We wtorek Sąd Najwyższy zajął się sprawą kilkudziesięciu pielęgniarek z jednego z mazowieckich szpitali, kwestionujących obniżkę ich wynagrodzeń po zmianach regulaminu wynagradzania. Okazało się, że modyfikacja zasad liczenia dodatków za dyżury w nocy, niedziele i święta spowodowała spadek ich pensji o kilkaset złotych miesięcznie.
Inspirowany przełom w negocjacjach
W placówce jest zatrudnionych ponad 500 osób i do czasu podjęcia negocjacji w sprawie zmian w regulaminie działało pięć związków zawodowych. Wszystkie opowiedziały się przeciw modyfikacji zasad wynagradzania. Normalnie oznaczałoby to fiasko negocjacji i blokadę nowego regulaminu. Zanim jednak doszło do formalnego zakończenia rozmów w szpitalu, pojawił się szósty związek zawodowy. Jak twierdziły pielęgniarki, założony przez pracowników administracyjnych szpitala, bezpośrednio podległych dyrektorowi placówki.
Zdaniem powódek związek został założony pod presją kierownictwa placówki i w obawie o posady. Celem było wyłącznie odblokowanie zmian w regulaminie wynagradzania. Tak też się stało. Po tym, jak nowo utworzony związek wyraził zgodę na modyfikację zasad obliczania dodatków, szpital mógł przeprowadzić korzystne dla siebie zmiany. Podstawę do tego daje art. 30 ust. 5 ustawy o związkach zawodowych. Zgodnie z nim pracodawca zyskuje możliwość zmiany m.in. regulaminu wynagradzania, jeśli związki zawodowe nie zdołają uzgodnić jednolitego stanowiska w tej sprawie.
Pielęgniarki odwołały się do sądu, argumentując, że jeden ze starych związków zawodowych, negatywnie opiniujący zmiany, był reprezentatywny. Jego zdanie było więc wiążące dla pracodawcy. Kwestionowały też tryb wypowiedzenia, gdyż szpital powołał się na nowy regulamin bez wskazywania, jakie elementy ich wynagradzania się zmienią i w jaki sposób.
Tylko zgodne stanowisko wiąże firmę
W obu instancjach zapadły wyroki niekorzystne dla pielęgniarek. Ostatecznie skarga kasacyjna trafiła do Sądu Najwyższego, który także nie podzielił ich argumentów.