Reklama

Lekarzy medycyny ratunkowej jest za mało

Lekarzy medycyny ratunkowej jest za mało, bo ministerstwo wypycha ich z karetek – mówią specjaliści. I krytykują zmiany w ratownictwie medycznym.

Aktualizacja: 02.12.2016 07:10 Publikacja: 02.12.2016 06:28

Lekarzy medycyny ratunkowej jest za mało

Foto: Fotorzepa/Kuba Krzysiak

System rendez-vous ma zastąpić lekarzy w karetkach. O co chodzi? Zespół podstawowy karetki („P") złożony z ratowników w określonych okolicznościach mógłby wezwać zespół „S" z lekarzem i pielęgniarką. Taką propozycję zgłosił wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz. Ma to być alternatywa dla całkowitego wycofania lekarzy z karetek. Propozycja jest odpowiedzią na głosy lekarzy, którzy nie zgadzają się na całkowite wycofywanie zespołów specjalistycznych.

Takie rozwiązanie przewiduje nowelizacja ustawy o państwowym ratownictwie medycznym. Wczoraj w Sejmie minister wyjaśniał, że rezygnację z zespołów „S" zaplanowano na 2020 r., a stosunkowo długie vacatio legis pozwoli dostosować wykształcenie ratowników.

Zdaniem prof. Juliusz Jakubaszki, szefa Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej, system rendez-vous stosuje się w krajach, w których nie ma medycyny ratunkowej.

– Funkcjonował wiele lat temu w Niemczech, zanim wprowadzono tę specjalizację. Tymczasem w Polsce działa ona wiele lat – mówi prof. Jakubaszko. I dodaje, że nie ma sensu zastępować światowych standardów przestarzałymi rozwiązaniami. Jego zdaniem takie pomysły są niezgodne z dyrektywą UE, a plany zastąpienia lekarzy ratownikami „wyprowadzają Polskę na peryferie cywilizowanego systemu ochrony zdrowia".

– Rezygnujemy z zespołów specjalistycznych, bo zmniejsza się liczba specjalistów medycyny ratunkowej. Liczba zespołów „S" w ciągu ostatnich lat spadła z 630 do 580 – mówił w Sejmie wiceminister Tombarkiewicz.

Reklama
Reklama

Profesor Jakubaszko ripostuje, że liczba lekarzy medycyny ratunkowej spada, bo od 2012 r. ministerstwo systematycznie rezygnuje z zespołów specjalistycznych i obniża wymagania.

– Dziś w polskiej karetce może jeździć lekarz rodzinny, bez wiedzy i przygotowania specjalisty medycyny ratunkowej – wysoce zaawansowanej i jednej z trudniejszych specjalizacji, co sprawia, że lekarze porzucają tę specjalizację na rzecz innej albo kończą, by pracować na Zachodzie – mówi prof. Jakubaszko.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: k.kowalska@rp.pl

Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama