Zaostrza się spór medyków z rządem. Naczelna Rada Lekarska poparła działania protestujące lekarzy i zaapelowała o „ograniczenie wymiaru zaangażowania zawodowego do poziomu, który nie będzie przekraczał granic bezpieczeństwa zarówno dla siebie, jak i dla pacjenta". – Jakość świadczeń zdrowotnych i bezpieczeństwo pacjentów zależą w dużej mierze od siły, koncentracji, staranności w działaniu lekarza. Wydolność jego organizmu, jak każdego człowieka, ma ograniczenia anatomiczne. Wskutek ciągłej pracy zawodowej w wymiarze przekraczającym 48 godzin w tygodniu prowadzić może do utraty zdrowia, zmniejszenia koncentracji, a także zwiększenia ryzyka wystąpienia zdarzeń niepożądanych – uzasadnia apel Artur Drobniak, wiceprzewodniczący NRL.
Na ripostę ministra zdrowia nie trzeba było długo czekać. Adam Niedzielski stwierdził, że wypowiedź o ograniczeniu zaangażowania zawodowego traktuje jako „skrajnie nieodpowiedzialną". – Jestem bardzo zaskoczony takim wydźwiękiem komunikatu, który mówi wprost pacjentom, że nie będą w żaden sposób zaopiekowani – powiedział minister na antenie Radia Zet.
Czytaj więcej
Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że jego resort planuje od 2 listopada uruchomić s...
Zdaniem lekarzy reakcja ministra równa się przyznaniu do tego, że system nie działa bez tytanicznej pracy medyków, którzy by zapewnić pacjentom opiekę, pracują, ignorując normy bezpieczeństwa.
– Doktor Artur Drobniak wyraźnie powiedział, że Naczelna Rada Lekarska wzywa lekarzy do pracy zgodnej z normami bezpieczeństwa. Jeżeli minister zdrowia uważa, że praca niezgodna z takimi normami jest naszym obowiązkiem, to jest to skandal i namawianie nie tylko do łamania prawa, ale także do stwarzania zagrożenia dla pacjentów – mówi „Rz" dr Renata Florek-Szymańska, chirurg ogólny i naczyniowy z Porozumienia Chirurgów „Skalpel". Dodaje, że chciałaby, by do słów ministra Niedzielskiego odniósł się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.