Dane o większych wydatkach i wcześniejsze informacje, że do kasy Funduszu wpływa coraz mniej pieniędzy ze składek zdrowotnych – do maja brakowało 600 mln zł – niepokoją NFZ. – Każdy sygnał o zwiększeniu wydatków traktujemy bardzo poważnie – mówi Edyta Grabowska-Woźniak, rzecznik Funduszu.
A te są efektem wprowadzenia w marcu zmian na listach refundacyjnych leków. Ministerstwo Zdrowia zdecydowało, że państwo będzie dopłacać m.in. do leków dla dzieci z ADHD i do farmaceutyków na rzadkie choroby wrodzone. Spadły też ceny insulin. Już po kilku tygodniach od wprowadzenia nowych list wydatki NFZ na leki przekroczyły przewidywane o ponad 100 mln zł.
– Zdajemy sobie sprawę, że zmiany na listach przekładają się na nasze wydatki dopiero po kilku miesiącach. Dlatego te kwoty mogą być wielokrotnie wyższe – mówi Grabowska-Woźniak.
Pieniędzy na leczenie na razie nie zabraknie: NFZ ma 3 mld zł zapasów. Ale już mówi się, że mniejsze wpływy do Funduszu i jego większe wydatki przełożą się na dłuższe kolejki do leczenia, bo nie będzie mógł zapłacić za pacjentów przyjętych do szpitali ponad kontrakt.
Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz zapowiada, że w 2011 r. trzeba będzie podnieść składkę, bo inaczej pieniędzy zabraknie.