- Zła sytuacja finansowa stanowi zagrożenie dla działalności instytutu - ocenia NIK, która kontrolowała Centrum Onkologii w latach 2008 - 2011.
Właśnie udostępniono raport po kontroli. Wykazał rozrost personelu o ponad 130 osób w ciągu trzech lat (w 2011 pracowało tam już blisko 2,7 tys. osób), brak oceny jakości pracy i wysokie nagrody (np. jeden z wicedyrektorów dostał 112 tys. zł). Patologią były umowy-zlecenia zawierane z pracownikami Centrum Onkologii, czasami na te same zadania, za które dostawali też "etatowe" pieniądze.
Kontrolerzy wytykają nieprawidłowości w umowach z NFZ. Centrum musiało na przykład zwrócić ponad 800 tys. zł pobranych za rzekomo wykonane świadczenia i zapłacić za to jeszcze prawie drugie tyle kary.
Czy od ubiegłego roku coś się w Centrum Onkologii zmieniło? Owszem. Trwa restrukturyzacja. Szykują się zwolnienia ok. 300 osób. Są plany otwarcia nowych oddziałów i łączenia innych. Zmiany monitoruje resort zdrowia. Ale sytuacją w placówce zajmuje się też Centralne Biuro Antykorupcyjne, które bada, czy nie doszło w nim do korupcji i nepotyzmu.