Firmy zajmujące się zabezpieczeniami komputerów przed wirusami i włamywaczami biją na alarm. Fińska F-Secure mówi o dwukrotnym wzroście zagrożeń z Internetu w porównaniu z rokiem 2006. To „wirusowa epidemia” – uważają natomiast specjaliści z Panda Software, zdaniem których liczba nowych wirusów, robaków internetowych i programów szpiegowskich wzrosła nawet dziesięciokrotnie. Według AV Test do końca 2007 roku zgromadzono prawie 5,5 mln próbek złośliwego oprogramowania, w 2006 – „zaledwie” ok. 972 tys. Wzrost jest zatem przeszło pięciokrotny.
Specjaliści z Panda Software przyznają, że obecnie rejestrują nawet 3 tys. nowych odmian zagrożeń dziennie. Choć niektóre mogą być odnotowane dwukrotnie (są po prostu odmianami podstawowej formy wirusa), trend jest oczywisty – niebezpieczeństwo „złapania czegoś” w Internecie gwałtownie wzrosło w ciągu ostatnich miesięcy.
Tymczasem zaledwie jedna trzecia użytkowników Internetu w Polsce potrafi ustawić zabezpieczenia we własnym komputerze. To wyniki grudniowego raportu GUS o wykorzystaniu technologii informacyjnych w polskich domach. Z Internetu korzysta ok. 39 proc. Polaków, co najmniej co dziesiąty wykorzystuje bankowość elektroniczną. To sprawia, że stają się oni łatwym celem dla włamywaczy chcących wykraść prywatne dane i hasła dostępu do kont bankowych.
5,5 mln - tyle w ubiegłym roku zarejestrowano nowych wersji złośliwego oprogramowania – twierdzi AV-Test.org
Szczególnie niebezpieczne z tego powodu są wszelkiego rodzaju święta. Również okres przedwalentynkowy to dla hakerów doskonały moment. Na co powinniśmy uważać? W sieci po raz kolejny pojawiła się nowa wersja robaka Storm. Poprzednio pojawiał się przy okazji Bożego Narodzenia, chwilę później na Nowy Rok, a teraz – na walentynki. Już wiadomo, że nowe wersje Storm mają wpisany temat listu e-mail „sent with love” oraz „falling in love with you”. W środku znajduje się obrazek oraz link do strony internetowej, która zawiera zainfekowany plik kopiujący się na nasz komputer. – Socjotechnika tego ataku za każdym razem jest taka sama – pisze w swoim blogu Bojan Zdrnja z Sans Institute. – Tytuły listów są takie same jak w ubiegłym roku.