– To, co się wydarzyło, bardziej podnosi na duchu, niż przeraża – mówi o czwartkowym wodowaniu na rzece Hudson airbusa linii US Airways prof. Arnold Barnett z Massachusetts Institute of Technology. – Wszelkiego rodzaju wypadki zdarzają się coraz rzadziej, a rejestrowana przez nas liczba ofiar śmiertelnych spada – podkreślił w rozmowie z agencją AP.
Na pokładzie airbusa było 155 osób. Dzięki wzorowej reakcji pilota na uszkodzenie silnika udało się sprowadzić samolot bezpiecznie na powierzchnię rzeki. Wszyscy pasażerowie przeżyli. Samolot wystartował z lotniska La Guardia i leciał do Charlotte. Prawdopodobnie przyczyną awarii było stado ptaków – zwierzęta mogły zostać wciągnięte do silnika. – To jedno z najbardziej niezwykłych wodowań w historii awiacji – podkreśla prof. Barnett.
Prof. Barnett zajmuje się statystyką wypadków lotniczych. Podobnie jak inni zapytani przez AP eksperci uważa, że zmniejszenie liczby ofiar wypadków to zasługa lepszego wyszkolenia pilotów oraz mocniejszej konstrukcji samolotów. – To, co mnie zdumiewa w tej katastrofie, to fakt, że wszystkim pasażerom udało się wydostać z samolotu i przeżyć – mówi Eric Doten z Embry-Riddle Aeronautical University i były pracownik Federal Aviation Administration (FAA). – Poprawiło się wszystko. Od procesu budowy samolotu po poziom wyszkolenia załóg. To dlatego katastrof jest mniej, a te, które już się wydarzą, powodują mniej ofiar – uważa David Castelveter ze stowarzyszenia Air Transport Association.
Wszyscy podkreślają, że w ostatnich wypadkach nikt nie zginął. I przytaczają przykłady: czwartkowe wodowanie w Nowym Jorku, samolot Continental Airlines, który miesiąc temu ujechał z pasa w Denver i stanął w płomieniach, Boeing 777 linii British Airways, któremu skończył się pas w Londynie. I wreszcie odrzutowiec linii Quantas, na pokładzie którego wybuchła instalacja z tlenem. Eksplozja wybiła dziurę wielkości samochodu. Ale pilotowi udało się bezpiecznie wylądować.
Przez ostatnich siedem lat w wypadkach lotniczych w USA życie straciło tylko ok. 100 pasażerów. Ostatnia poważniejsza katastrofa miała miejsce w Lexington w 2006 roku. Wtedy śmierć poniosło 49 pasażerów.