Na polach bitew w Iraku i w Afganistanie sama US Army użyła już ponad 5 tys. robotów różnego typu. Ich przydatność w warunkach bojowych jest ograniczona. Przyczyna jest prosta: nikt nie jest w stanie zagwarantować w 100 proc., że maszyny wskutek jakiegoś błędu w oprogramowaniu nie „zwariują” i nie zaatakują własnych wojsk. Ryzyko jest tym większe, im bardziej uzbrojone są te automaty. Naszpikowany ostrą amunicją robot Maars to prawdziwy killer: strach pomyśleć, czego mogą dokonać cztery granatniki i karabin maszynowy z 400 sztukami amunicji. Sam producent zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa i proponuje armii „łagodniejsze” wersje wyposażone w miotacze gazu łzawiącego i pociski obezwładniające.
Wielkie emocje wzbudzają uzbrojone drony, bezzałogowe samoloty. Słynne MQ-1 Predator rozpoczęły służbę już podczas konfliktu na Bałkanach w roku 1999, ale w akcjach bojowych zostały użyte przeciwko terrorystom z al Kaidy w Afganistanie w roku 2002. Amerykanie wykorzystywali te samoloty do niszczenia kryjówek terrorystów w Pakistanie, Iraku, Afganistanie i Jemenie.
W lutym ubiegłego roku bezzałogowy samolot Warrior Alpha został użyty w odkrytym terenie. Amerykańscy wojskowi z Alpha Task Force Odin pochwalili się dwukrotnym „zniszczeniem celu” w prowincji Diyala. – Wiedzieliśmy, że musimy tego dokonać, ale dotychczas nie mieliśmy takiej możliwości – mówił kapral Philip Cheng, który razem z sierżantem Jerrym Rhoadesem i szeregowym Jamesem Pegg odpowiadali za sterowanie maszyną podczas akcji.
Niezwykle niepokojące są przypadki wyrwania się samolotów bezzałogowych spod kontroli. Taki przypadek miał miejsce we wrześniu 2009 r. Pilot stracił kontrolę nad maszyną MQ-9 Reaper (ulepszony następca Predatora). Samolot pomknął w nieznanym kierunku. Na poszukiwanie zbiega wysłane zostały myśliwce. Samolot udało się zestrzelić chwilę przed opuszczeniem afgańskiej przestrzeni powietrznej.
Konstruktorzy niestrudzenie pracują nad udoskonaleniem śmiercionośnych maszyn latających. Specjaliści z firmy Aurora w lipcu 2009 r. zaprezentowali latający prototyp maszyny znacznie szybszej i lepiej uzbrojonej niż reaper – drona o nazwie excalibur. Maszyna zabierze na pokład dwa razy więcej śmiercionośnego ładunku. – Będzie mogła startować i lądować pionowo, co pozwoli na działania w terenie, gdzie nie ma lotnisk, oraz zawisać w powietrzu w poszukiwaniu celu, co znacznie poprawi jej możliwości taktyczne – mówi Tom Clancy, wiceprezes Aurora Tactical Systems (zbieżność nazwisk ze słynnym autorem powieści sensacyjnych przypadkowa).
Arsenału broni rodem z literatury science fiction nie wypełniają jedynie roboty – ani jeżdżące, ani kroczące, ani latające. Prawdziwym przebojem jest cała plejada laserów oraz urządzeń emitujących fale elektromagnetyczne czy dźwiękowe.