Urządzenie, które zbudowała amerykańska firma Liquid Robotics, rozpoczęło swój rejs rok temu. Przepłynęło 16 668 km co stanowi absolutny rekord. Automatycznego pływaka nazwano Papa Mau, na cześć hawajskiego bóstwa. Składa się on z dwóch podstawowych elementów: z pływaka przesuwającego się po powierzchni oceanu oraz z połączoną z nim częścią podwodną. Sztywne połączenie obu części ma około 6 m długości.

Część podwodna posiada płetwy, które mogą przyjmować różne położenie w zależności od tego, co się dzieje z "płatem" pływającym po powierzchni. Gdy wspina się ona na falę, unosi ze sobą także część podwodną. Odpowiednie nachylenie płetw sprawia wówczas, że urządzenie nie płynie najkrótszą drogą ku górze fali, lecz posuwa się do przodu. Gdy "Papa Mau" opada po zboczu fali, płetwy także ustawiają się w taki sposób, aby wykorzystywać ten opadający ruch i posuwać robota przed siebie.

W ten sposób, bez jakiegokolwiek źródła zasilania z zewnątrz, robot powoli przesuwał się po oceanie. Napotkał wiatry wiejące z prędkością do 160 km/godz.

"Papa Mau" nie płynął bezczynnie, zainstalowane na nim czujniki mierzyły zasolenie i temperaturę wody. Panele słoneczne zainstalowane na powierzchni robota dostarczają energii, dzięki czemu zebrane informacje mogą być przesyłane drogą satelitarną do bazy w San Francisco w Kaliforni.