Krótka kariera
Ale naddźwiękowa podróż lotnicza nadal pociąga pasażerów – nie mówiąc o pilotach i inżynierach. Z pomocą nowoczesnych materiałów i technologii kosmicznych i zaawansowanych symulacji komputerowych naukowcy usiłują rozwiązać problemy które nękały Concorde’a. Na razie bez wielkiego sukcesu. Pracowały nad nimi m.in. Boeing, Lockheed Martin i NASA. Rzecz w tym, że inżynierowie usiłują poprawić konstrukcję klasycznej maszyny naddźwiękowej, która chyba osiągnęła już kres swoich możliwości.
Okres fascynacji samolotami przekraczającymi prędkość dźwięku rozpoczął się 14 października 1947 r., gdy amerykański pilot wojskowy Charles Yeager w eksperymentalnym samolocie z napędem rakietowym X-1 został wypuszczony z komory bombowej superfortecy B-29 i pierwszy na świecie pokonał barierę dźwięku.
Ponaddźwiękowe samoloty były początkowo budowane przez wojsko. Ale konstrukcja maszyny bojowej i komercyjnego samolotu przewożącego pasażerów to zupełnie różne wyzwania. Zapewnienie akceptowalnych warunków podróży dla płacących za bilety pasażerów było jednym z wyzwań, znacznie przekraczającym wymagania konstrukcyjne dla samolotu wojskowego. Przez długie lata perspektywa lotów naddźwiękowych i superszybkich podróży pasażerskich pozostawała niespełnionym marzeniem. Ale to nie powstrzymało prób. Jedynymi udanymi były brytyjsko-francuska konstrukcja Concorde’a, i radziecki Tupolew Tu-144.
Wysokie koszty sprawiły, że Francuzi i Brytyjczycy musieli połączyć siły. W marcu 1969 r. elegancki samolot wzbił się w niebo po raz pierwszy. Concorde zaczął loty komercyjne w 1976 r. Zakończył latanie 27 lat później po tragicznym wypadku, pojawiających się obawach o bezpieczeństwo i rosnących lawinowo kosztach. Kariera Tu-144 trwała jeszcze krócej: od oblatania samolotu do wycofania z linii lotniczych minęło zaledwie dziesięć lat. Mimo najróżniejszych pomysłów dotychczas nie powstała żadna maszyna pasażerska, która byłaby w stanie latać równie szybko jak Concorde czy Tu-144.
W styczniu 1953 r. Associated Press opublikowała depeszę, w której przytaczała rozmowę dwóch dyrektorów towarzystw lotniczych. Jeden mówił do drugiego: „W ciągu najbliższych 50 lat nasze wnuki będą prawdopodobnie oglądać naddźwiękowe samoloty pasażerskie zabierające na pokład po 500 osób, za które będą płacili mniej niż dzisiejsi pasażerowie III klasy”.