Wyręczanie maklerów giełdowych przez superszybkie komputery, które automatycznie prowadzą handel, doprowadziło do olbrzymich spadków cen akcji, towarów, walut czy kontraktów terminowych na wielu giełdach świata.
6 maja 2010 Dow Jones Industrial Average jeden z najważniejszych indeksów akcji spółek na nowojorskiej giełdzie spadł nagle o 998,5 punktów (ok. 9 proc). Z giełdy w ciągu 20 minut „wyparował" bilion dolarów. Na koniec dnia straty tylko częściowo zostały odrobione. Automat jednej z firm wydał dyspozycję „sprzedawaj" w reakcji na informacje o zadłużeniu Grecji. To wywołało lawinę.
Podobne wydarzenie, choć na mniejszą skalę, miało miejsce 23 kwietnia 2013 r. Tym razem ten indeks spadł zaledwie o 143 punkty. Na stronie agencji AP hakerzy umieścili wpis o rzekomym ataku bombowym na Biały Dom. Automaty zarejestrowały tę wiadomość i zinterpretowały jako sygnał do wyprzedaży akcji. Paniczną wyprzedaż zatrzymało szybkie dementi AP.
Takie incydenty, choć na mniejszą skalę, są szczególnie uciążliwe na giełdach towarowych. Decyduje o tym ilość czynników wpływających na cenę towarów. Programy są nastawione na maksymalny zysk, nierzadko na oszukiwanie innych programów działających na rynku. Po zmianie systemu transakcyjnego w połowie kwietnia automaty mogą działać także na warszawskiej giełdzie.
Wpływ tych ultraszybkich maszyn na funkcjonowanie giełd zbadali naukowcy amerykańscy, a wyniki opublikowali na łamach magazynu „Scientific Reports". Komputery zwane robotami działają z prędkością przekraczającą ludzkie możliwości.