Maszyny przyszłości

W pracowniach konstruktorów powstają maszyny, które ?do niedawna były ?czystą fantazją. ?Do lamusa odeślą samochody i motocykle - pisze Krzysztof Urbański.

Publikacja: 13.07.2014 13:00

Sceny pościgów z wykorzystaniem latających samochodów, unoszących się nad ziemią motocykli czy kierowanych przez mózg kierowcy jednokołowych pojazdów rozpalają wyobraźnię. Któż po wyjściu z kina nie marzył o posiadaniu takich wspaniałych maszyn, choć wiadomo, że to nie może się zdarzyć w rzeczywistości.

Ale inżynierowie pracują, a postęp technologiczny pozwala przynajmniej część tych fikcyjnych pojazdów ujrzeć w prawdziwym świecie. A nawet – przy odpowiedniej zasobności portfela – mieć je na własność.

Nie tak dawno, bo w 2012 roku, na ekrany kin wszedł „Lockout". Zawiązaniem akcji filmu, rozgrywającego się w 2079 roku, jest ucieczka jednego z bohaterów ulicami miasta. W pewnym momencie wskakuje on na jednokołowy, niezwykle zwinny i szybki motocykl.

Być może w 2079 roku takie pojazdy będą rzeczywiście szybkie. Na razie firma Honda pracuje nad podobnym wehikułem UNI-CUB. Jednoosobowy pojazd, który wyglądem przypomina futurystyczny stołek, może się poruszać w tempie maszerującego piechura – z prędkością 6 km/h. Pojazd ma wbudowany system utrzymujący go w pionie, a system sterowania kołami pozwala na poruszanie się w każdym kierunku.

Od połowy 2012 roku UNI-CUB był testowany w muzeum Miraikan w Tokio. Po półtora roku prób, pod koniec 2013 roku, zaprezentowana została nowa generacja UNI-CUB Beta. Nowy pojazd jest niższy, lżejszy i łatwiejszy w obsłudze. Baterie litowo-jonowe pozwalają na nieprzerwaną pracę z maksymalną prędkością przez półtorej godziny.

Dwie osoby w  siodle

W filmie „Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja" Luke Skywalker podróżuje po pustyni, dosiadając pojazdu, który unosi się ponad ziemią. Twórczym rozwinięciem konstrukcji tego wehikułu były pojazdy, które znamy z pamiętnych scen wyścigów z „Gwiezdnych wojen: Powrotu Jedi". Kiedy te filmy przeszły przez ekrany świata, większość samochodów nie miała jeszcze komputerów. Bajkowe ścigacze zdawały się przeczyć zasadom fizyki, nie miały więc szans na to, że kiedykolwiek zaistnieją w rzeczywistości.

Pojazd Aero-X, który jest w stanie unosić się parę metrów nad ziemią, przypominający speeder z „Gwiezdnych wojen", już istnieje. Zbudowany został przez firmę Aerofex z Los Angeles.

Jest w stanie zabrać dwie osoby siedzące okrakiem na siodle maszyny pomiędzy dwoma wirnikami osłoniętymi owiewkami. Jak dotąd latającego prototypu dosiadał pojedynczo jedynie pilot testowy.

Maszyna porusza się jak poduszkowiec, ale znacznie wyżej, na wysokość kilku metrów. Jest w stanie osiągnąć prędkość 72 km/h.

W sprzedaży w USA Aero-X ma się pojawić w 2017 roku i będzie kosztować 85 tys. dolarów. Chętni mogą już teraz składać zamówienia.

Dyskretnie wspierany

– Pomiędzy samolotem a samochodem nie ma nic – przekonuje Mark DeRoche, założyciel i szef firmy Aerofex. – Uważam, że ta maszyna może być przydatna dla farmerów do nadzorowania pól i zwierząt hodowlanych. Liczymy też na to, że stanie się pojazdem wykorzystywanym przez służby ratownicze.

Firma Aerofex pracuje także nad bezzałogową wersją wehikułu. Mógłby być wykorzystywany w akcjach ratunkowych do zbierania próbek zanieczyszczonego powietrza.

Pomysł takiego pojazdu nie jest nowy. O podobnej konstrukcji w latach 50. XX w. myślała firma Piasecki Helicopter (obecnie Piasecki Aircraft). Na zlecenie wojska opracowała koncepcję „latającego jeepa" w trzech wariantach. Skierowanie we wczesnych latach 50. funduszy przeznaczonych na zbrojenia na inne cele sprawiło, że prace nad konstrukcją pojazdów przerwano.

– Kierowanie Aero-X nie będzie wymagało umiejętności pilota – przekonuje szef firmy. – Urządzenia do sterowania pojazdem są tak intuicyjne, jak to tylko możliwe. Ważne, aby lot poziomy nie wymagał ciągłej interwencji komputera sterującego.

Maszyna oferowana klientom będzie jednak wspomagana przez komputer. Pomoże on pilotowi, szczególnie w trudnych warunkach, np. podczas silnego wiatru. Wspomaganie sterowania ma być dyskretne i działać podobnie jak kontrola trakcji pomagająca kierowcom nowoczesnych samochodów.

Aero-X będzie napędzany spalinowym silnikiem rotacyjnym. Konstruktorzy zrezygnowali z klasycznego silnika tłokowego. Według DeRoche silnik z wirującym tłokiem oferuje dodatkowe korzyści w zakresie bezpieczeństwa. ?– Ma pewne korzystne cechy. Konstrukcja silnika rotacyjnego (np. silnika Wankla) musi umożliwiać obracanie się łopatek wirników nawet wtedy, kiedy silnik przestanie działać. To bardzo ważne – może pomóc w lądowaniu w sytuacji awaryjnej. A silnik tłokowy może się sam zablokować w jednym położeniu  i zatrzymać łopatki.

Silniki tego typu stosowane były w samochodach osobowych przez niemiecką firmę NSU (nabytą przez koncern Volkswagena w 1969 r.) oraz Mazdę. Pierwszym był NSU Wankelspider z 1964 r. NSU Ro 80 z 1967 r. został nawet samochodem roku 1968.

Trudności techniczne z trwałością i uszczelnieniem silnika przyczyniły się do wycofania silników Wankla po dziesięciu latach produkcji tych aut. Mazda miała dwa modele z silnikiem rotacyjnym RX-7 i RX-8. Zakończyła ich sprzedaż z powodu niemożności spełnienia wymagań dotyczących czystości spalin.

Jazda bez trzymanki

Bliskie spełnienia są także marzenia o pojazdach, które pozwolą lewitować ludziom nad ziemią. Takie urządzenie – opatentowane już w roku 1919, spopularyzowane zostało przez powieści i filmy science fiction w latach 60.

W ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci powstawały plecaki odrzutowe z minisilnikami rakietowymi. Żaden z nich nie pozwalał na wzniesienie się na dłużej niż 30 sekund. Na tyle bowiem wystarczało paliwa rakietowego, które mieściło się w plecaku.

Bell Rocket Belt – istniejące urządzenie – zostało zaprezentowane w filmie z serii przygód niepokonanego agenta Jamesa Bonda z 1965 r. pt. „Operacja Piorun". 30 sekund lotu wystarczyło, aby Sean Connery grający główną rolę mógł w porę wkroczyć do akcji i uchronić świat od zagłady.

Glenn Martin z Nowej Zelandii ma już gotową maszynę, która pozwala na swobodne lewitowanie. Nazwał ją jetpack od słowa „jet" – to po angielsku potoczna nazwa odrzutowego silnika, i „backpack" – plecak. Razem oznacza to „odrzutowy plecak". Pracę nad maszyną Martin rozpoczął w garażu w Christchurch w latach 80. ubiegłego wieku. W 2004 r. założył firmę Martin Jetpack, która obecnie poszukuje inwestorów, aby wprowadzić maszynę na rynek. Jetpack  jest już w końcowej fazie prób.

Odrzutowy plecak jest się w stanie wznieść na wysokość 2100 m i osiągnąć prędkość 80 km/h. Maszyna wykorzystuje dwa wentylatory kanałowe – śmigła zamknięte są w osłonie. Napędza je specjalnie zaprojektowany silnik podobny do motocyklowego.

Prowadzenie maszyny jest intuicyjne.  Jeśli pilot zdejmie ręce z dźwigni do sterowania, urządzenie po prostu zawisa nieruchomo. Zbiornik paliwa wystarcza na mniej więcej 30 minut lotu, co pozwala dolecieć na odległość ok. 30 km i z powrotem.

Sceny pościgów z wykorzystaniem latających samochodów, unoszących się nad ziemią motocykli czy kierowanych przez mózg kierowcy jednokołowych pojazdów rozpalają wyobraźnię. Któż po wyjściu z kina nie marzył o posiadaniu takich wspaniałych maszyn, choć wiadomo, że to nie może się zdarzyć w rzeczywistości.

Ale inżynierowie pracują, a postęp technologiczny pozwala przynajmniej część tych fikcyjnych pojazdów ujrzeć w prawdziwym świecie. A nawet – przy odpowiedniej zasobności portfela – mieć je na własność.

Pozostało 92% artykułu
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska