Takie auta już są dopuszczone do ruchu. Luksemburska spółka nanoFlowCell zamierza wprowadzić na rynek sportowy elektryczny samochód Quant, o zasięgu co najmniej 400 kilometrów. Auto czerpie energię elektryczną z ogniwa paliwowego zasilanego z oddzielnych zbiorników przez dwa elektrolity: z jonami dodatnimi oraz ujemnymi.
– Są wodnymi roztworami soli metali i tankuje się je jak paliwo, nie są trujące, można je spuścić nawet do kanalizacji – wyjaśnia właściciel patentów i szef działu badawczego spółki, Szwajcar Nunzio La Vecchia. Więcej na temat cieczy mówi niechętnie. Zapewnia jednocześnie, że produkcja soli jest bardzo prosta, nie wymaga dużych ilości energii i możliwa do przeprowadzenia praktycznie w każdym kraju.
Bak na 400 litrów
Ogniwo zastosowane w samochodzie Quant jest znane naukowcom. Na tej zasadzie działają stacjonarne paliwowe ogniwa redukująco-utleniające z jedną różnicą: funkcjonują w obiegu zamkniętym, gdy w quancie po przejściu przez ogniwo elektrolity wyciekają na zewnątrz w postaci gazu lub cieczy, w zależności od temperatury ogniwa, która wynosi od 60 do 160 stopni Celsjusza.
Naukowcy Instytutu Fraunhofera wskazują, że tego typu ogniwa są odporne na przeciążenia oraz szybko reagują na wzrost obciążenia, więc bardzo dobrze nadają się do samochodów.
La Vecchia podkreśla, że zastosowanie opatentowanej przez niego formuły zapewnia osiąganie z ogniwa dużej mocy. Gęstość energetyczna dla ogniwa stosowanego w quancie wynosi 0,6 kilowata na kilogram i jest pięć razy większa od akumulatorów litowo-jonowych. Dla porównania: ten parametr dla silnika benzynowego wynosi 11–12 kilowatów na kilogram.