Czy zastąpią nas roboty?

Przyszłość gna do przodu, a wraz z nią cała masa nowych technologii. Niektóre, siłą rzeczy, będą zajmować miejsca przeznaczone aktualnie dla ludzi.

Publikacja: 16.08.2014 08:28

Czy zastąpią nas roboty?

Foto: Flickr

Kilka miesięcy temu świat obiegła wiadomość, że w Stanach Zjednoczonych do pisania wiadomości wykorzystuje się roboty. Informacje były krótkie, bazowały na agencyjnych doniesieniach, dodatkowo zwalniały żywych dziennikarzy z konieczności zajmowania się drobnymi newsikami. Teoretycznie wszystko z korzyścią dla pracowników, branży i odbiorców.

Idzie nowe

Jednak takich informacji o przechodzeniu na automatyzm jest coraz więcej. Samochód niedługo poprowadzi się sam, komputerowy kucharz zaproponuje nam nowy przepis i zleci swojemu równie automatycznemu pomocnikowi np. filetowanie ryby. Wszystko szybciej, sprawniej, przy okazji ciszej i bez miejsca na błędy ludzkie. Jak się robot pomyli, to się zaktualizuje mu sterowniki, poprawi algorytm i kolejny raz taki sam błąd się nie przydarzy. Co najwyżej inny, ale wtedy znowu wprowadzi się usprawnienia.

Teoretycznie można zacząć się bać o własne miejsca pracy, armia robotów czeka w kolejce, kiedy będzie mogła nas z pracy wyrzucić. Tych robotów może jeszcze nawet nie być w planach, ale szybko powstaną na deskach kreślarskich swoich twórców i opuszczą linie produkcyjne, by działać. Japończycy pracują nad coraz bardziej doskonałym robotem-nianią, który będzie w stanie zaopiekować się dziećmi i osobami starszymi. Maszyna ma umieć czytać ludzkie emocje i uczyć się je wyrażać na własnej, coraz bardziej zdolnej do tego, twarzy.

We wrześniu ubiegłego roku ukazał się raport, który wziął pod lupę możliwości automatyzacji miejsc pracy. Powstał w Wielkiej Brytanii, we współpracy z wydziałami uniwersytetu w Oxford. Przebadano 702 rozmaite zawody z rynku amerykańskiego, by dojść do wniosku, że aż 47 proc. całego rynku pracy w Stanach Zjednoczonych jest zagrożonych przejęciem przez roboty. W sumie już teraz można rezygnować z obsadzania ludźmi takich stanowisk jak kasjer, telemarketer czy sprzedawca.

Robot kamerdyner

By robot w pełni sprawdził się na nowym stanowisku i mógł walczyć z innymi kolegami o pozycję „pracownika miesiąca", wypadałoby, żeby umiał wchodzić z ludźmi w interakcję. Samo pikanie i zliczanie kolejnych cyferek nie wystarczy, klienta trzeba odpowiednio podejść, żeby chciał dokonać zakupu, zapamiętać sytuację w sklepie pozytywnie i by chciał do nas wrócić. Z tego założenia wyszli twórcy robota Botlr (angielska gra słów od określenia kamerdynera, po ang. butler), maszyny, która obsługuje gości jednego z hoteli w Cupertino.

Miejsce na start takiego zautomatyzowanego projektu wybrano nieprzypadkowo, hotel Aloft z Botlr'em znajduje się niedaleko siedziby firmy Apple. Cupertino to jeden z głównych ośrodków Krzemowej Doliny. Za kilka dni, w drugiej połowie sierpnia, hotel rozpocznie testowanie takiej nowej obsługi. Zadaniem robota będzie dostarczanie do pokoi hotelowych rozmaitych rzeczy z recepcji. Jeżeli się sprawdzi, stanie się liczącym się wyróżnikiem poziomu obsługi w sieci Aloft, która w 2015 roku ma mieć 100 hoteli w 14 krajach. Ludzie według zapewnień kierownictwa sieci nie mają się czego obawiać.

Co dalej?

Według Światowej Federacji Robotyki w 2012 roku sprzedano na świecie ponad 16 tys. profesjonalnych robotów. Ta liczba to jedynie 2 proc. więcej wobec sprzedaży z 2011 roku. Nabywców znajdują automatyczne odkurzacze, samojeżdżące wózki i temu podobne maszyny. Wciąż potrzebny jest czynnik ludzki, by danego robota odpowiednio obsłużyć. Eksperyment sieci Aloft idzie jednak dalej i ma na celu zintegrowanie gadżetów swoich klientów z własną siecią. Hotel ma uczyć się dotychczasowych przyzwyczajeń odwiedzającego go użytkownika i wysnuć odpowiednie wnioski odnośnie rodzaju potrzebnych mu usług. Jak na razie nie ma mowy o tym, by automatyczny kamerdyner z Cupertino miał przybrać formę człekokształtną. Obecnie przypomina bardziej robota R2-D2 z serii filmów „Gwiezdne wojny" albo może kojarzyć się z jeżdżącym słupkiem wyznaczającym miejsce do parkowania. Nie da się z nim porozmawiać, chyba że chciałoby się imitować wydane przez niego piski. Jednak jego sprawność ma być nieporównana wobec ludzkiej – rozłożenie gazet, szczoteczek do zębów, przekąsek i różnych gadżetów pod 150 pokojami w hotelu ma zająć Botlr'owi zaledwie 2, 3 minuty.

Napiwek nie będzie ważny. Zamiast tego przy pomocy kilku kliknięć wystawi się temu czemuś recenzję z jakości obsługi. Pewnie zapika z wdzięcznością i nauczoną algorytmem sympatią. Do tego zatańczy, jeśli oceni się go pozytywnie. Gdy nie będzie potrzebny, Botlr podładuje się z kontaktu. Jeżeli będzie się chciało wejść z robotem w interakcję, będzie można napisać do niego na Twitterze. Reszta komunikacji pozostaje bez zmian z recepcją pod odpowiednim numerem.

Kilka miesięcy temu świat obiegła wiadomość, że w Stanach Zjednoczonych do pisania wiadomości wykorzystuje się roboty. Informacje były krótkie, bazowały na agencyjnych doniesieniach, dodatkowo zwalniały żywych dziennikarzy z konieczności zajmowania się drobnymi newsikami. Teoretycznie wszystko z korzyścią dla pracowników, branży i odbiorców.

Idzie nowe

Pozostało 93% artykułu
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska