Toyota to jeden z ostatnich dużych producentów aut, którzy jeszcze nie zajęli się autami obywającymi się bez kierowcy. Wszyscy inni liczący się wytwórcy - w tym arcyrywal Volkswagen - już nad takimi pracują, a nawet je testują. Co gorsze, pojawili się nowi producenci, którzy właśnie w nowych technologiach widzą sposób na pokonanie gigantów. Tesla chce swój zrobotyzowany samochód pokazać jeszcze w tym roku. Internetowy gigant Google (od niedawna Alphabet) - który zamierza sprzedawać rozwiązania koncernom motoryzacyjnym - ma już gotowe prototypy miniautek całkowicie pozbawionych kierownicy.
Technologia sztucznej inteligencji w autach Toyoty ma pomóc zmniejszyć dystans do liderów. Japończycy poprosili o pomoc specjalistów z Uniwersytetu Stanforda (przygotowywali prototypy autonomicznych pojazdów dla wojska) oraz najlepszej uczelni technicznej w USA Massachusetts Institute of Technology (MIT). W ciągu pięciu lat Toyota wyda 50 mln dolarów na dwa ośrodki badawcze - jeden w Krzemowej Dolinie, drugi w Cambridge, przy MIT.
Przedstawiający te plany Kiyotaka Ise z Toyoty zapewniał, że stratedzy firmy wątpią, iż w ciągu najbliższych dziesięciu lat komukolwiek uda się opracować samochód całkowicie obywający się bez kierowcy. Zamiast tego "inteligentna" toyota ma pomagać kierowcy unikać zagrożeń lub poprawiać humor podczas jazdy na przykład dobierając muzykę do nastroju człowieka.
Komputer będzie też miał możliwość przejęcia sterowania z rąk człowieka, jeżeli jego algorytm wykryje, iż ułomna istota nie daje sobie rady z kierowaniem autem. To zupełnie inne podejście niż w konkurencyjnych rozwiązaniach, gdzie maszyna kieruje autem dla wygody człowieka, a ten może w każdej chwili przejąć kierownicę.
Toyota była jednym z pierwszych producentów, który wprowadził funkcję automatycznego parkowania - obecnie dość często pojawiającą się na liście wyposażenia dodatkowego nawet niedrogich samochodów. Model Prius spopularyzował również technologię hybrydową napędu - elektryczno-spalinową.