Uświadomiło to armatorom wczorajsze porwanie dwóch statków przez piratów w Rogu Afryki. Sposób działania piratów jest prosty. Małymi, szybkimi łodziami motorowymi wyposażonymi w radar i nierzadko urządzenia GPS przemierzają okolice, gdzie spodziewają się natrafić na przepływający w pobliżu statek transportowy. Najczęściej przez kilka dni nie udaje się piratom znaleźć statku albo go dogonić.
[wyimek]Potrzebujemy szybszych i skuteczniejszych metod identyfikacji piratów[/wyimek]
W skład grupy wchodzi zazwyczaj także statek matka, udający łódź rybacką, który służy do uzupełniania paliwa. Kiedy w pobliżu pojawi się statek transportowy, łódź z kilkoma uzbrojonymi (najczęściej w kałasznikowy, pistolety i granaty) bandytami rusza w pościg. Na pokład atakowanego statku piraci dostają się za pomocą drabin i haków. Cały atak trwa zwykle 20 – 30 minut.
[srodtytul]Próba generalna[/srodtytul]
Jeżeli siły wojskowe wyposażone w okręty i śmigłowce patrolujące wody wzdłuż Afryki nie dostrzegą w porę rabusiów i uda im się wejść na pokład, sterroryzowanie załogi nie przedstawia dla nich wielkiego problemu. Kapitan może zdążyć zawiadomić armatora i siły bezpieczeństwa o akcji piratów. Statek ląduje w niewoli, a armator, aby go odzyskać, musi zapłacić miliony dolarów okupu.