Maszyny skanujące, które “rozbierają” pasażerów, odsłaniając najintymniejsze części ciała, pracują już na 18 lotniskach amerykańskich.
Urzędnicy Transportation Security Administration (TSA) zainicjowali wyrywkowe sprawdzanie podróżnych za pomocą nowego urządzenia m.in. na lotnisku im. Kennedy’ego w Nowym Jorku, w Los Angeles, Baltimore i Denver. W pierwszym tygodniu po uruchomieniu programu pilotażowego pracowało już 38 skanerów tego typu. Podobne urządzenie testowane jest od września ubiegłego roku na lotnisku w Manchesterze w Wielkiej Brytanii.
[srodtytul]Odbity od skóry [/srodtytul]
– To przyszłościowe rozwiązanie – powiedział gazecie “USA Today” James Schear, dyrektor bezpieczeństwa TSA. Dodał, że skanery instalowane na lotniskach mogą wreszcie zastąpić tradycyjne bramki z wykrywaczami metali i wyeliminować nieprzyjemne dla pasażerów kontrole osobiste. – Robimy już miejsce dla nowych urządzeń, które będą w stanie pokazać nam całe ciało pasażera – dodał Schear.
Skaner wykorzystuje bardzo słabe promieniowanie rentgenowskie. Przenika przez ubranie, ale odbija się od skóry. Kontrolowany musi po prostu stanąć na obrotowej platformie urządzenia z uniesionymi rękami. W osobnym pomieszczeniu pracownik ochrony widzi czarno-biały obraz całego ciała pasażera łącznie ze wszystkim, co nie jest jego skórą. W razie jakichkolwiek podejrzeń pasażer proszony jest na specjalną kontrolę osobistą. Dla zapewnienia anonimowości TSA deklaruje, że kontury twarzy pasażerów są na zdjęciu rozmyte, a tuż po kontroli obrazy są kasowane. – Można dostrzec nawet krople potu na szyi pasażerów – cieszył się Schear.