– Nikt z nas nie chce powtórki z 2009 roku – zapowiada Gary Shapiro, prezes Consumer Electronics Association, która organizuje trwającą właśnie w Las Vegas największą na świecie wystawę elektroniki użytkowej. Rynek nowych technologii jeszcze nie podźwignął się po spowolnieniu gospodarczym w ostatnich dwóch latach. Tegoroczna wystawa CES jest jedną z najskromniejszych w historii. Organizatorzy oceniają, że odwiedzi ją w przybliżeniu tylu gości co rok temu – około 110 tys., czyli o 20 proc. mniej w najlepszych latach.
– Nie ma mowy, żeby ten rok był jeszcze gorszy niż ubiegły – mówi Van Baker, analityk z Gartner Research. – Nikt nie liczy na jakieś fajerwerki, ale wierzymy, że będzie dużo lepiej.
[srodtytul]Z Internetem i głębią[/srodtytul]
Producenci elektroniki rozpaczliwie poszukują nowej kategorii gadżetów, która na nowo przyciągnie kupujących. Na rynku urządzeń domowych mają to być telewizory 3D (oferujące złudzenie trójwymiarowego obrazu) oraz z funkcją dostępu do Internetu. To nie nowość – podobne urządzenia pokazywano na CES już przed rokiem. Pierwszymi były m.in. firmy Sony, Panasonic i LG. Wtedy nie wszyscy byli przekonani do trójwymiarowej telewizji. – Przemysł jest w desperacji, robi co może – tłumaczy Van Baker. – Najpierw przekonali nas do płaskich ekranów. Ale trudno będzie namówić ludzi do kolejnych wydatków na telewizję 3D.
Teraz nie ma praktycznie firmy produkującej telewizory, która nie oferowałaby albo zapowiadała sprzętu 3D. – To bardzo trudny rynek, potrzebujemy czegoś, co wystrzeli nas z recesji – przyznaje Elsuke Tsuyuzaki z Panasonica.