Ustalenie przyczyn wypadków lotniczych wymaga pracy specjalistów, którzy przez wiele miesięcy prowadzą dochodzenie, badając każdy szczegół rozbitego samolotu. Wrak maszyny przenoszony jest do hangaru. Jeżeli w wyniku katastrofy samolot się rozpadł, ratownicy skrupulatnie zbierają wszystkie części, nawet najdrobniejsze. Na tej podstawie eksperci odtwarzają sekunda po sekundzie przebieg wypadku. To rutynowa procedura: miejsce każdej katastrofy lotniczej bada specjalna komisja złożona z przedstawiciela właściciela samolotu, przedstawicieli służb ratowniczych oraz prokuratury.
W pierwszym rzędzie zabezpieczane są rejestratory rozmów pilotów i parametrów lotu – czarne skrzynki. Potem są komisyjnie otwierane. Odczytane dane wraz zapisem rozmów pomagają się dowiedzieć, jak przebiegały ostatnie minuty lotu. O czym dokładnie mówili piloci
Tak jest także pod Smoleńskiem, na miejscu katastrofy polskiego Tu-154M. – Przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych pracują na miejscu – poinformował "Rz" już rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.
Eksperci uważają, że tym razem to przeanalizowanie rozmów pilotów będzie kluczowe dla ustalenia jej przyczyn. Czarne skrzynki rozbitego Tu -154M będą analizowane przez ekspertów, a treść rozmów przekazana prokuratorom. Eksperci będą próbować wychwycić tło rozmów, tak by ustalić, czy padały jakieś sugestie wobec pilotów, czy sami podejmowali decyzje.
– Sądzę, że zapis z czarnej skrzynki zostanie normalnie odczytany i że będzie bardzo pomocny w pracach komisji – powiedział Polskiej Agencji Prasowej były pilot wojskowy Michał Fiszer.