Naukowcy do wykrywania ssaków morskich   stosowali dwie metody. Akustyczna wymaga zakotwiczonych boi z odbiornikami.   Druga metoda jest kosztowna, korzysta ze statków badawczych bądź samolotów.

Nową technologię  opracował amerykański zespół   z Woods Hole Oceanographic Institution.  Roboty są wyposażone w hydrofon odbierający dźwięki  i w komputer z programem do rozpoznawania tych odgłosów. Są one porównywane z bazą danych akustycznych. Robot dysponuje aparaturą do łączności satelitarnej.

Roboty mają 2 m długości, przypominają torpedę. Nie emitują dźwięków, bo nie są wyposażone w system napędowy, przemieszczają się dzięki zmianom pływalności za pomocą balastu. Gdy pływalność maleje, robot  się zanurza i posuwa się do przodu – sprawiają to dwa skrzydła. Dzięki nim robot „szybuje", a nie opada jak kamień.

Próby trwały trzy tygodnie.  Roboty wynurzały się co dwie godziny  i przekazywały statkom dane o wielorybach. Wykryły dziewięć ich skupisk. Na tej podstawie statki mogły modyfikować kurs, aby unikać spotkania ze zwierzętami.