Spowalnianie prędkości wiatru, sterowanie gęstymi chmurami burzowymi czy ocieplanie powietrza – takie cuda oprócz produkcji energii elektrycznej potrafią czynić wiatraki. Tym samym lista zarzutów wobec skrzydlatych ekologicznych elektrowni uległa wydłużeniu. Do tej pory były oskarżane o powodowanie uciążliwego hałasu oraz o to, że stanowią zagrożenie dla ptaków, które giną w ich turbinach. Niektórych drażnią ich migające nocą światła ostrzegawcze, inni skarżą się, że białe olbrzymy szpecą swoim wyglądem krajobraz.
Nowe światło na pracę wiatrowych elektrowni rzucają badania dwójki naukowców – Daniela Barriego i Daniela Kirk-Davidoffa z Univeristy of Maryland w Stanach Zjednoczonych. Wyliczyli oni, co by było, gdyby obszar rozciągający się z południa na północ od amerykańskiego stanu Teksas do centralnej Kanady, a ze wschodu na zachód od Krainy Wielkich Jezior do Gór Skalistych pokryć jedną wielką farmą wiatrową. Na pozór pomysł wydaje się absurdalny. Podobny scenariusz oznaczałby w praktyce, że znaczną część północnoamerykańskiego kontynentu zajęłyby skrzydlate olbrzymy. Ale naukowcy wiedzieli, co robią.
Z roku na rok powstaje na świecie więcej podobnych elektrowni. Już trzy lata temu jedna trzecia globalnej produkcji energii wiatrowej przypadała na Amerykę Północną. A według przewidywań Departamentu Energii USA w 2030 roku w tym kraju nawet 20 proc. mocy będzie uzyskanej z pomocą wiatru. A to oznacza, że wiatraki staną się jeszcze bardziej powszechnym elementem amerykańskiego krajobrazu.
Gdyby zajęły tak duży obszar, jak założyli to Barrie i Davidoff, to mogłyby – mówiąc dosłownie – kraść wiatr z powietrza i spowolnić jego prędkość o prawie 10 kilometrów na godzinę. Wydaje się, że to niewiele. Ale, jak przewidują uczeni, wystarczająco dużo, by wpływać na kierunek przesuwania się burzy.
Nie są to pierwsze prace wskazujące na wpływ farm wiatrowych na atmosferę. Badaniem tego, w jaki sposób oddziałują one na lokalną pogodę, zajmował się z kolei przed kilku laty zespół Somnath Baidya Roya z Princeton University. Ustalił on, że rozległe obszary pokryte wiatrakami mogą wpływać na stan powietrza w regionie, a mianowicie ocieplać je i osuszać.