[b]Zobacz [link=http://www.checkmateuk.com/seaenergy/images/anacondaw.wmv" target="_blank]wideo[/link][/b]
Rozkołysany ocean wydaje się nieograniczonym źródłem energii. Problem polega tylko na tym, jak się do tej energii dobrać. Najnowszym i najprostszym sposobem jest Anaconda – system przetwarzający ruch fal morskich na prąd. Największą zaletą pomysłu brytyjskiej firmy Checkmate Seaenergy jest jego prostota. Anaconda to... długa gumowa rura zatopiona w wodzie z generatorem na „ogonie”.
Pomysłodawcy szacują, że ruch fal może zaspokoić 3 – 5 proc. potrzeb energetycznych wyspiarskiego kraju. Gdy technologia zostanie dopracowana, można będzie w ten sposób wytwarzać nawet jedną piątą potrzebnej energii.
[srodtytul]Guma nie rdzewieje[/srodtytul]
Według informacji Checkmate 50 elektrowni morskich tego typu – każda po 200 metrów długości – mogłoby zasilić energią elektryczną 50 tys. domów. To wystarczy, aby zapewnić prąd dla całkiem sporej miejscowości. Bez odpadów, zanieczyszczeń, wykorzystania limitów dwutlenku węgla i wreszcie bez szpecących krajobraz kominów tradycyjnych elektrowni.