Chociaż powodzenie gry komputerowej nie jest zaskoczeniem dla specjalistów śledzących zmiany w przemyśle rozrywkowym, niespodzianką jest skala finansowa tego sukcesu. W ciągu pierwszych pięciu dni „Modern Warfare 2" zarobiła ok. 550 mln dolarów – wynika z danych Activision. Tylko trochę mniej przyniosła swoim twórcom i wydawcom inna gra „Grand Theft Auto IV". Ale ciekawsze jest to, że gry bez trudu pokonały kinowe superprodukcje. Wspomniany „Mroczny rycerz" zarobił w podobnym czasie tylko nieco ponad 203 mln dolarów, a największy filmowy przebój „Harry Potter i Książe Półkrwi" – niecałe 400 mln.
To wszystko dzieje się w chwili, gdy dane z całego rynku elektronicznej rozrywki mówią o kilkuprocentowym spadku wydatków na zakupy. – Ta premiera dała całemu przemysłowi potężny zastrzyk – powiedział w rozmowie z „LA Times" Colin Sebastian z Lazard Capital Markets. Jego zdaniem najnowsza wersja gry sprzeda się łącznie w ilości 15 – 20 mln egzemplarzy. Zarobi ponad miliard dolarów.
Przygotowanie gry wideo pochłania jednak kwoty porównywalne z budżetami hollywoodzkich filmów. Stworzenie „Modern Warfare 2" kosztowało od 40 do 50 mln dolarów. Dystrybucja i marketing wywindowały koszty do 200 mln dolarów – czyli do poziomu superprodukcji.
Nic dziwnego – sięgnięto po dokładnie te same środki marketingowe. Grę reklamowały zwiastuny, portale internetowe, a nawet wzbudzający kontrowersje „przeciek" dotyczący scen zabijania cywili w jednej z misji. – Moim celem było zrobienie premiery, która wygrałaby porównanie z największymi premierami filmowymi – przyznaje szef Activision Bobby Kotick.
Podobnie postąpili szefowie Ubisoftu, promując nowę grę „Assassin's Creed II". Specjalnie wyposażone studio tej firmy stworzyło kilka 10 – 15 minutowych filmów mających być wprowadzeniem do gry. Producenci konsolowej „Brutal Legend" sięgnęli zaś po rockowe gwiazdy – m.in. Jacka Blacka (który „gra" w niej główną rolę) i Ozzy'ego Osbourna.