Rywalizacja między producentami telefonów komórkowych trwa od lat i nic nie zapowiada, by rynek ten miał się ustabilizować. Na świecie jest coraz więcej chętnych, którzy chcą zaistnieć w gronie producentów „komórek” i uszczknąć dla siebie choćby ułamek idących w miliardy dolarów rocznych przychodów. Trudno więc dziwić się, że stale słyszymy o kolejnych premierach nowych modeli. Często niespodziewanych. Weźmy choćby przykład Panasonica. Firma ta, od wielu lat z sukcesami sprzedająca swoje telefony w Japonii, niegdyś próbowała już swoich sił także na światowym rynku. Bez większych efektów. Teraz powraca, wykorzystując przy tym dobrze rozpoznawalną markę Lumix, spopularyzowaną dzięki niezłym aparatom fotograficznym. Wkrótce zatem na rynek trafi Lumix Phone, czyli połączenie cyfrowego aparatu z telefonem, a nie odwrotnie, jak to zwykle bywa. W praktyce oznacza to, że do rąk klientów trafi urządzenie, które będzie robić dobre zdjęcia dzięki 13-megapikselowej matrycy i niezłej optyce, a przy okazji z powodzeniem posłuży jako telefon z wyraźnym, 3,3-calowym ekranem o rozdzielczości VGA. Oczywiście do dyspozycji jest także m.in. bezprzewodowa transmisja Wi-Fi, gniazdo kart microSD i – jak się można domyśleć – możliwość łatwego wysłania dopiero co zrobionego zdjęcia e-mailem lub np. opublikowania go w serwisach społecznościowych z Facebookiem na czele. Ciekawe tylko, czy producent pamiętał o module GPS, dzięki któremu wiadomo by było, gdzie zrobiono poszczególne zdjęcia? Jeśli tak, to Lumix Phone może mieć zastosowanie w biznesie, np. reklamowym (zdjęcia miejsc pod reklamę), nieruchomościach (fotografie działek i budynków) lub budownictwie (zapis stanu budowy). Zresztą możliwości byłyby praktycznie nieograniczone.
Oczywiście jednym, nawet najciekawszym telefonem komórkowym żadna firma nie zawojuje świata, mając tak mocnych rywali, jak choćby Apple, który od stycznia 2007 r., czyli od daty prezentacji pierwszego iPhone’a, bryluje na rynku smartfonów dzięki świetnie prowadzonym kampaniom reklamowym. Co ciekawe, pierwszy iPhone nie był szczególnie wyrafinowany technicznie. Nie miał nawet wbudowanej technologii 3G, podczas gdy większość konkurentów już umożliwiała korzystanie z niej. Magia eleganckiego designu i pomysłowego interfejsu użytkownika zrobiła jednak swoje. iPhone zaczął wyznaczać trendy, co zresztą ma miejsce aż do dziś, gdy na rynku mamy już czwartą generację tego telefonu. Oczywiście tradycyjnie w dniu premiery iPhone’a 4 zapanowała histeria, a po pierwsze egzemplarze ustawiano się w długich kolejkach, chętnie płacąc o wiele więcej niż za podobne urządzenia konkurencji... Oddając sprawiedliwość firmie Apple i jej szefowi, Steve’owi Jobsowi, trzeba jednak przyznać, że czwarty iPhone ma doskonały wyświetlacz Retina o niespotykanej w „komórkach” rozdzielczości 960 na 640 pikseli i świetnym odwzorowaniu kolorów. Poza tym system operacyjny tych telefonów – nazwany iOS – jest doskonale dopracowany – nie tylko funkcjonalny, ale po prostu ładny. A to, jak widać, doceniają użytkownicy.
Od wielu lat dominującym oprogramowaniem zarządzającym pracą smarfonów był Symbian, opracowany przez organizację Symbian Foundation, stosowany przede wszystkim przez Nokię, a w mniejszym stopniu również przez Samsunga, Motorolę, LG, Sony Ericssona, Fujitsu i Sharpa. Kiedyś był to najbardziej rozpowszechniony i właściwie jedyny sensowny system operacyjny dla rozbudowanych telefonów, jednak dziś jego gwiazda dość szybko blednie. Właściwie jedynym bezgranicznie wiernym Symbianowi producentem została Nokia, która stale inwestuje ogromne pieniądze w jego rozwój. Jak na razie zresztą z całkiem niezłym skutkiem, bo mimo wpadek z mało cenionymi produktami Nokia pozostaje czołowym producentem telefonów komórkowych, a jej system nadal ma największą liczbę użytkowników. To zasługa m.in. bardzo dobrych i niedrogich urządzeń dla biznesu, takich jak Nokia E5 – z wygodną, pełną klawiaturą QWERTY, łącznością bezprzewodową Wi-Fi, prostym aparatem fotograficznym (5 Mpix) i niezbędnym już w dzisiejszych czasach modułem GPS, dzięki któremu telefon pełni też rolę nawigacji satelitarnej. Nokia E5 ma jeszcze jedną ważną zaletę – długo działa po pełnym naładowaniu baterii, czego nie da się powiedzieć o produkcie Apple, którego trzeba ładować co najmniej co drugi dzień. Oczywiście oferta Nokii nie kończy się na jednym modelu. Jest ich co najmniej kilkadziesiąt, a w połowie września, podczas konferencji Nokia World, przedstawiciele fińskiego koncernu zapowiedzieli kolejne ciekawe nowości, w tym urządzenia z Symbianem w nowej wersji, które mają mieć oznaczenia: E7, C7, C6 i N8.
Modelem biznesowym będzie E7. Ma mieć m.in. możliwość pełnej synchronizacji z firmowymi skrzynkami pocztowymi i książkami adresowymi, za pośrednictwem aplikacji Microsoft Exchange ActiveSync. Oczywiście będzie także czterocalowy ekran dotykowy i pełna, komputerowa klawiatura. Najbardziej zaawansowany będzie jednak multimedialny smartfon N8: z 12-megapikselowym aparatem fotograficznym, szybkim procesorem, dostępem do mnóstwa aplikacji ze sklepu Nokii i możliwością pobierania danych z pamięci USB, co jest nowością wśród telefonów komórkowych.
Nokia musi jednak mocno się starać i wypuszczać na rynek naprawdę dopracowane konstrukcje, jeśli chce, by Symbian pozostał wiodącym systemem operacyjnym. Nie będzie to łatwe, bo dotychczasowi partnerzy Finów właśnie zmieniają front. Z wykorzystywania Symbiana w swoich smartfonach we wrześniu zrezygnowały firmy Sony Ericsson oraz Samsung, który stosuje teraz własny system o nazwie Bada. Obaj producenci wprowadzają też na rynek system Google Android, a wkrótce zaczną także wykorzystywać nowiutki system Microsoftu – Windows Phone 7.