Niebezpieczeństwo jest realne, bo wiele spośród największych i najpopularniejszych stron z pornografią naraża oglądających na kontakt ze złośliwymi programami — twierdzi Conrad Longmore. Sprawdził on dokąd prowadzą linki w ogłoszeniach na takich witrynach. Okazało się, że przekierowują na strony, które usiłują instalować na komputerze szkodliwe programy.
- Taki rodzaj działania nazywam malvertising — wyjaśnia Longmore. Malvertising to zbitka słów malware (złośliwe programy) i advertising (reklama). — Reklamy często są odsprzedawane przez kolejne strony. Prawie niemożliwe jest wyśledzenie kto je umieścił, a przestępcy bardzo umiejętnie ukrywają swoje działania.
Najbardziej narażeni są użytkownicy komputerów z systemem Windows, co nie powinno dziwić, bo jest to najpowszechniej używana rodzina systemów operacyjnych dla domowych pecetów. Ale niepokojące jest to, że hakerzy coraz częściej biorą na cel urządzenia mobilne. Smartfony i tablety z reguły są źle zabezpieczone, bo większość użytkowników nie jest świadoma zagrożenia, nie wiedzą również o istnieniu specjalnych programów antywirusowych dla swoich gadżetów.
Według zestawienia przygotowanego przez Conrada Longmore'a najbardziej niebezpieczną stroną jest teraz pornhub.com. Ryzyko natrafienia na złośliwe oprogramowanie wynosi tam 53 proc., a ryzyko infekcji - 12,7 proc. Niewiele lepiej jest na xhamster.com (odpowiednio 42 proc. i ponad 5 proc.).