Podczas lotu inżynierowie próbowali wyłączyć i uruchomić ponownie silniki pierwszego i drugiego stopnia rakiety. Startująca z Vandenberg Air Force Station w Kalifornii wyniosła przy okazji testów na orbitę kanadyjskiego satelitę.
– Wszystko poszło gładko. Lepiej niż się spodziewaliśmy – nie krył satysfakcji Elon Musk, założyciel i dyrektor firmy SpaceX.
Zmodernizowany Falcon 9 v 1.1 ma silniki, które są o 60 proc. bardziej wydajne niż w poprzednich wersjach, dłuższe zbiorniki paliwa, nową awionikę i oprogramowanie. Dzięki tym zmianom rakieta ma większy udźwig, a jej obsługa jest uproszczona, co jest ważne dla usług komercyjnych.
Eksperymenty, jakie podczas lotu prowadzili inżynierowie, są niezbędne do opracowania technologii wielokrotnego użycia rakiety. Ma powracać na miejsce startu lub wodować delikatnie w oceanie, tak aby można było ponownie wykorzystać silniki. Dotąd, po dostarczeniu ładunków na orbitę, rakiety wracają na Ziemię i spalają się w połowie drogi z orbity. Ich resztki spadają do oceanu. Do skonstruowania rakiety wielokrotnego użytku ma służyć technika sprowadzania obydwu członów na Ziemię. Służą temu eksperymenty z rakietą Grasshopper. Trwają próby kontrolowanego powrotu rakiety na miejsce startu z wykorzystaniem własnych silników. Pierwszy eksperymentalny lot Falcona 9 z pełnym odzyskaniem pierwszego stopnia planowany jest na 2015 rok.
– Możliwość odzyskania silników pierwszej fazy lotu to najbardziej rewolucyjna cecha nowych wersji Falcona 9 – powiedział Musk. – Pierwszy stopień to niemal trzy czwarte kosztów całej rakiety.