To zaskakujące odkrycie jednego z brytyjskich użytkowników nowoczesnych odbiorników telewizyjnych. Skomputeryzowane urządzenia mogą m.in. dobierać filmy i reklamy bazując na tym, co wcześniej oglądaliśmy i czym się interesujemy. Są też cały czas połączone z Internetem.
Teraz już wiadomo po co. BBC opisuje przypadek Jasona Huntleya, który postanowił zbadać co dokładnie jego telewizor przesyła do Internetu — do komputerów LG. Huntley jest konsultantem IT — ma więc wiedzę i narzędzia potrzebne do tego zadania.
Użytkownik telewizora zainteresował się, skąd jego telewizor wie, jakie reklamy wyświetlić jemu i jego rodzinie na ekranie Smart TV (nie chodzi o reklamy telewizyjne, lecz o umieszczane w systemie). Przekopując się przez menu odbiornika znalazł pozycję traktującą o zbieraniu danych o użytkownikach. Była fabrycznie ustawiona w pozycji włączone. Oburzony Huntley wyłączył ją.
Ale okazało się, że telewizor nadal wysyłał na serwery firmy dane o tym, co i kiedy domownicy oglądają. Tym razem tylko opatrzone znacznikiem, że użytkownik sobie zbierania takich danych nie życzy.
Jakby tego było mało, telewizor sprawdzał też zawartość nośników podłączonych przez USB. Ta funkcja pozwala na przykład oglądać filmy przechowywane na komputerowych dyskach. Tyle że odbiornik Smart TV firmy LG wysyłał do Internetu nazwę każdego pliku znajdującego się na dysku. W tym na przykład nazwy plików ze zdjęciami dzieci Huntleya.