Ćwierć wieku temu ówczesny pracownik CERN zaproponował radykalną zmianę organizacji informacji w sieciach informatycznych. Dokument „Information Management: Proposal" opisywał system łączy — odnośników między dokumentami. Dał początek tzw. systemowi hipertekstowemu, który stał się znany pod nazwą World Wide Web, czyli WWW. Jeżeli czytacie to państwo na ekranach swoich komputerów, to korzystacie właśnie z wynalazku stworzonego 25 lat temu.
O rocznicy powstania WWW przypomina CERN, czyli Europejska Organizacja Badań Jądrowych, która chlubi się faktem, że Tim Berners-Lee pracował wówczas w tym szacownym ośrodku badawczym. Oficjalny komunikat można przeczytać tu.
Ale sam sir Tim Berners-Lee (tak jest, został uhonorowany szlachectwem) ma inne plany związane z rocznicą. Naukowiec wykorzystuje tę okazję, aby przypomnieć o fundamentalnych zasadach działania Internetu, które w czasach kiedy tworzył WWW były oczywiste, a teraz odeszły w zapomnienie. Chodzi o tak zwaną neutralność sieci oraz o pewność, że użytkownicy Internetu nie są bez przerwy podglądani i podsłuchiwani przez rządy oraz wielkie korporacje.
Sposobem na zagwarantowanie podstawowych praw internautów powinny być regulacje na wzór... Wielkiej Karty Swobód (Magna Carta albo Magna Charta Libertatum) — aktu wydanego w Anglii w 1215 roku i określającego uprawnienia władcy i swobody klas niższych. Zdaniem twórcy WWW uprawnienia użytkowników sieci powinny być uregulowane w podobny sposób, jak prawa człowieka.
- Stoimy na rozdroży, mamy wybór. Którą drogą pójdziemy? Czy damy władzy prawo do jeszcze większej kontroli i nadzoru? Czy może ustalimy pewne wartości, Magna Carta dla World Wide Web? — pytał w sieci BBC Tim Berners-Lee. — A teraz, gdy sieć stała się tak ważną częścią naszego życia, czy nie jest to równie istotne, jak prawa człowieka?