Inżynier elektronik Raphael Domjan podczas pobytu na Islandii był świadkiem potęgi promieni słonecznych, które roztopiły jęzor lodowca grubości 500 m. Wpadł wówczas na pomysł zbudowania oceanicznego katamaranu poruszanego wyłącznie energią słoneczną. Swój pomysł zrealizował, „Planet Solar" opłynął świat, słynny rejs trwał 584 dni 23 godziny i 31 minut.
Teraz ten 42-letni Szwajcar występuje z nowym pomysłem: dolecieć do stratosfery samolotem napędzanym tylko energią czerpaną ze słonecznych promieni. Podczas wywiadu udzielonego francuskiemu portalowi „20minutes" oznajmił, że znalazł już sponsorów (szczegółów nie zdradził), którzy wyłożą 6 mln euro niezbędnych do zrealizowania tego projektu. Słoneczny samolot będzie się nazywał SolarStratos. Lot do stratosfery, na wysokość 25 kilometrów, zaplanowany jest na rok 2017.
Śmigło i prąd
Samolot odrzutowy, który osiągnął rekordowy stratosferyczny pułap, to MiG-25 pilotowany przez Aleksandra Fiedotowa, w 1977 roku osiągnął wysokość 37 650 m. Ale obecnie taki zasięg mają jedynie ogromnie paliwożerne drony oraz gigantyczne balony wypełniane helem – takie, jakiego użył Austriak Felix Baumgartner podczas słynnego skoku z wysokości prawie 39 km.
Jednomiejscowy SolarStratos będzie ważył zaledwie 350 kg przy rozpiętości skrzydeł 24,4 m i długości kadłuba 7,9 m. Poruszany będzie trójłopatowym śmigłem napędzanym silnikiem elektrycznym (13,5 kW).
Energii dostarczy akumulator o wadze 80 kg ładowany przez panele słoneczne na skrzydłach zajmujące 20 metrów kwadratowych. SolarStratos będzie się mógł utrzymywać w powietrzu nieco ponad 24 godziny, wystarczająco długo, aby osiągnąć cel – stratosferę. Taki lot, od startu do lądowania, będzie trwał około dziesięciu godzin.