Inteligentne zegarki, bransoletki z czujnikami aktywności fizycznej czy pierścionki z diodami to tylko początek mody na urządzenia wearable – elektronikę do ubrania. Podczas wystawy technologii CES w Las Vegas pokazywano pierwsze przymiarki do elektroniki, którą naprawdę można nosić na sobie. To znacznie praktyczniejsze i wygodniejsze niż elektroniczne bransoletki na nadgarstku. Koszulki z czujnikami mogą zebrać więcej danych niż zwykły czujnik tętna w pasku inteligentnego zegarka.
– W dłuższej perspektywie przywykniemy do tego, że mamy czujniki wszyte w ubranie – mówi sieci BBC Weston Henderek, analityk firmy NPD badającej rynek.
Podobnie uważa Lindsay Kresch z firmy Misfit produkującej opaski na przegub, monitorujące aktywność fizyczną. – Prawda jest taka, że kończy nam się miejsce na nadgarstkach. Kiedy kupujesz sobie drogi zegarek, to nie chcesz go zdejmować – mówi Kresch. – Myślę, że ludzie chcą dyskretniejszych urządzeń.
Takim dyskretnym urządzeniem jest na przykład koszulka D-Shirt i spodenki kolarskie firmy Cityzen Sciences. Rejestrują tętno, tempo oddechu, ruch, prędkość, mają wszyty odbiornik GPS rejestrujący trasę. Do sprzedaży mają wejść jeszcze w tym roku.
Również niewidoczny jest inny gadżet pokazywany na CES – naklejany na skórę AmpStrip firmy FitLinxx. Można go pozostawić na ciele przez kilka dni, podczas których urządzenie będzie rejestrowało bicie serca i aktywność fizyczną. Niewielki gadżet nie ma wyświetlacza ani ciężkiej baterii.