Rzeczpospolita: Sztuczna inteligencja, będąc jurorem w konkursie piękności, do finału zawodów przepuściła niemal wyłącznie białe osoby. Komputer chciał nam coś zasugerować w kwestii ideału ludzkiego piękna?
Prof. Ryszard Tadeusiewicz: To jedno z wąskich gardeł sztucznej inteligencji: komputer nie jest w stanie stworzyć własnej koncepcji piękna, narzucić sobie własnych preferencji. Za to potrafi niesłychanie precyzyjnie wykryć, co my uważamy za piękne. I może także w dużej mierze odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak uważamy. Takie badania przeprowadzono już choćby z dziełami sztuki, by lepiej zrozumieć, dlaczego jeden obraz nas zachwyca, a inny – choć podobny – już nie. Ale sam komputer nie potrafi wartościować piękna.
To znaczy, że za piękne uważamy głównie kobiety o jasnej karnacji?
Nie wiem, czy my wszyscy, ale na pewno ci, którzy wcześniej dostarczyli temu komputerowi wzorców. W końcu ktoś musiał wprowadzić do niego informacje, które pokazywały mu, że dany obiekt jest piękny, inny interesujący, a jeszcze inny brzydki. Dzięki temu komputer zaetykietował te obiekty, by wiedzieć, jak je odbierać. Później, widząc inne obiekty, porównywał je z wzorcami i oceniał podobieństwo dzięki stworzonym przez siebie algorytmom.
Piękno może być mierzone algorytmem?