Będzie to efektem wyczerpania surowców na lądach. Zabraknie ich z powodu rozwoju i upowszechniania najnowszych technologii oraz wzrostu demograficznego w skali całego globu.
W ciągu najbliższych 40 lat masa surowców wydobywanych na Ziemi wzrośnie dwukrotnie, dlatego zacznie brakować metali o znaczeniu strategicznym. Do takiego wniosku doszli naukowcy uczestniczący w Bostonie w dorocznej konferencji American Association for the Advancement of Science (AAAS). Główny referat, przygotowany na zlecenie ONZ, przedstawił prof. Thomas Graedel z Uniwersytetu Yale.
Inne myślenie
Światowe złoża miedzi wyczerpią się już w połowie bieżącego stulecia, co postawi energetykę, cały sektor związany z elektrycznością, w dramatycznej sytuacji. Na lądach zabraknie również kobaltu, magnezu, żelaza, platyny, niklu i złota. Tymczasem duże zasoby tych surowców zalegają pod dnem morskim, na głębokości od kilkuset do kilku tysięcy metrów.
Dostęp do złóż ropy i gazu zalegających płytko współczesna technologia już umożliwiła. Na płytkich wodach przybrzeżnychż prowadzone są także próby wydobywania złota, diamentów, cyny. Ale teraz apetyt budzą położone głębiej złoża zwłaszcza metali rzadkich, do których trzeba sięgać wiele kilometrów pod powierzchnię. Analitycy pracujący na zlecenie „The Wall Street Journal" oszacowali, że ukryte tam minerały i metale są warte nie mniej niż 500 bln dolarów.
Dla ludzi myślących o górnictwie w tradycyjny sposób trudne do wyobrażenia jest także środowisko podwodne, z jakiego przyjdzie wydobywać zasoby naturalne. Na przykład kominy hydrotermalne – wydobywają się z nich gazy wulkaniczne i gorąca woda bogata w substancje chemiczne. Z reguły występują na styku płyt tektonicznych, na głębokości 1500–6000 m. Wokół kominów lokują się złoża bogate w miedź, cynk, cynę, kobalt, nikiel, złoto, srebro, gal, german, ind i ołów.