Sąsiedztwo lotniska to nic przyjemnego. Huk lecących samolotów potrafi zatruć życie. Rekompensatą za tego rodzaju niedogodności mają być pieniądze. Okazuje się jednak, że nie każdy może na nie liczyć. Przekonali się o tym m.in. mieszkańcy Katowic i Warszawy. Są ofiarami bałaganu prawnego. Sądy cywilne i administracyjne im też nie pomagają. W tych samych sprawach różnie orzekają. W tym tygodniu zapadł kolejny wyrok, który dolał oliwy do ognia.
Połowiczne zwycięstwo
We wtorek 25 września Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że uchwała Sejmiku Województwa Śląskiego w sprawie utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania wokół lotniska w Pyrzowicach pod Katowicami jest ważna. Oznacza to, że właścicieli nieruchomości położonych na tym terenie obowiązują ograniczenia z tej uchwały. Nie wolno im więc tam budować nowych domów, a starych rozbudowywać. Dla wielu osób mieszkających wokół tego lotniska to bardzo zła wiadomość. Nie tylko bowiem nie wybudują domów, ale wiele z nich nie ma prawdopodobnie żadnych szans na nawet odszkodowanie. Dlaczego? Bo jest już na to za późno.
Teoretycznie osobom, które mieszkają na obszarze ograniczonego użytkowania przysługuje roszczenie o wypłatę odszkodowania. Ma być ono „osłodą" za obniżenie wartości nieruchomości oraz za ograniczenie możliwości zagospodarowania działki. Poza tym te pieniądze mają pomóc poprawić akustykę budynków. Tyle w teorii. W praktyce nie wygląda to różowo.
Obszar stary czy nowy?
Przed laty w okolicach lotniska w Pyrzowicach utworzono ograniczony obszar użytkowania. Decyzję oprotestowały osoby mieszkające w pobliżu lotniska. Udało się im wywalczyć w Naczelnym Sądzie Administracyjnym unieważnienie przepisów dotyczących tego obszaru. Po kilku latach jednak obszar ograniczonego użytkowania został ustanowiony po raz kolejny. I wtedy pojawił się ten sam problem, który wcześniej pojawił się w wypadku Okęcia: czy jest to nowo utworzony obszar czy tylko kontynuacja tego poprzedniego? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo ważna. Z roszczeniami o odszkodowanie wolno występować tylko przez dwa lata od daty utworzenia obszaru. Tak mówi art. 129 ust. 4 prawa ochrony środowiska.
Sądy administracyjne i cywilne różnie podchodzą jednak do tego problemu. Zdaniem sądów cywilnych nie dochodzi do ustanowienia nowego obszaru ograniczonego użytkowania, tylko jest to kontynuacja poprzedniej strefy. A skoro tak, to już dawno minął dwuletni okres na wystąpienie o odszkodowanie. Taką przysłowiową kropką nad i była uchwała Sądu Najwyższego w składzie siedmiu sędziów, potwierdzająca ten tok rozumowania.