Choć wybory gdzieniegdzie jeszcze w toku, to radni już wybrani, większość wójtów, prezydentów i burmistrzów też. A więc teraz pięć lat naszego współdziałania – ich i nas. W programach wyborczych były propozycje i obietnice. Ale potrzeba nam fundamentu dla naszej wspólnoty samorządowej.
Warto więc przypomnieć sobie trudno brzmiące pojęcie „ordoliberalizm". A to przecież ład wolności. Jej właśnie oczekujemy w naszej samorządności, bo chcemy być zależni od siebie i mamy na to szansę. Mamy własne budżety, określone zasady dochodu, naszych przedstawicieli, którzy nas reprezentują. Są również przepisy, które określają możliwość stosowania ładu dla naszej lokalnej wolności. Choć tu w mniejszym stopniu, niż byśmy potrzebowali, szczególnie w sferze gospodarki przestrzennej. A potrzeba ładu i porządku społecznego jest przecież zrośnięta z historią Europy. Zaproponowana przez św. Augustyna – po rozpadzie starego porządku cywilizacyjnego i splądrowaniu Rzymu przez Wizygotów w 410 roku – w dziele „De civitate Dei" jako formule ładu państwa opartego na moralności i miłości w relacji pomiędzy władzą i obywatelami. Ukonstytuowana na przestrzeganiu zasad moralnych wskazywała cel ludzkich działań oparty na maksymie: „nie wyrządzaj niesprawiedliwości i bądź gotowym pomóc każdemu, kto jest w biedzie".
W poprzednim już stuleciu to przemyślenia niemieckiego wojennego uchodźcy Wilhelma Roepkego, zwieńczone w trylogii „Civitas humana", zapewniły możliwość odbudowy powojennej Europy. Rynek, jego zdaniem, jako sam w sobie może się przyczynić do wzmocnienia postaw egoistycznych, a więc potrzebujemy działań instytucjonalno-prawnych, aby wynik działalności gospodarczej był korzystny dla wszystkich. Dla Roepkego jednym z wyznaczników ładu wolności jest planowanie przestrzenne, które realizuje interes wspólnoty lokalnej i nas. Takim miejscem jest gmina i nasza wspólnota samorządowa. A więc to racjonalna gospodarka przestrzenna w praktyce pozwoli na stosowanie kategorii ładu w gminie. I choć znowelizowana w poprzedniej kadencji
Sejmu ustawa o planowaniu wskazuje na konieczność równoważenia interesu publicznego i prywatnego, to jednak nie mamy dostatecznych instrumentów prawnych. Brak nam lokalnych przepisów urbanistycznych, które pozwoliłyby na stosowanie zasady ładu w praktyce działania rady gminy. A przecież kategoria ładu, oparta na zasadzie moralnej pomocniczości, a więc subsydiarności, zawartej również naszej konstytucji, oraz zasadzie decentralizacji, powinna dać szansę prawną gminnym wspólnotom na ich wolność w zakresie stosowania miejscowych przepisów.
Określałyby one standardy budowania tak, aby gwarantować zarówno poczucie ładu w wymiarze społecznym i ekonomicznym, jak też podtrzymywania lokalnej kultury miejsca. Ta wartość społecznej gospodarki rynkowej i związanej z nią decentralizacji, która pozwala na stosowanie zasady ładu wolności w praktyce, to nie tylko nasza konstytucja, ale i sens Europy wraz z Europejską kartą samorządu lokalnego i traktatem Unii Europejskiej z jego art. 3. W praktyce formuła społecznej gospodarki była też w wielu krajach Europy remedium na wykwit nieodległego centralizmu i szaleństw wojny. Czyli odpowiedzialność, a także stosowanie wartości moralnych w działaniu.