Bałtyk czy rodzime góry to coraz chętniej wybierane kierunki letniego i zimowego wypoczynku Polaków. W sezonie istotnym uzupełnieniem bazy noclegowej w wielu miejscowościach wypoczynkowych są pokoje gościnne, a osoby, które chcą w ten sposób legalnie dorobić, mogą liczyć na ułatwienia. Korzystna jest zwłaszcza karta podatkowa z ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne.
To jedna z najprostszych form opodatkowania działalności gospodarczej. Pozwala nie tylko płacić stałą kwotę daniny, ale też zwalnia z uciążliwych obowiązków np. prowadzenia ksiąg czy wpłacania zaliczek. I choć karta jest zarezerwowana dla określonej grupy przedsiębiorców i usług raczej o mniejszym zasięgu, to są na niej m.in. usługi hotelarskie, tj. wynajem pokoi gościnnych i domków turystycznych (wydawanie posiłków), jeżeli łączna liczba pokoi (także w domkach) nie przekracza 12.
Przedsiębiorcy oferujący pokoje tylko w sezonie mogą liczy na kolejny bonus karty, tj. możliwość czasowego jej zawieszenia.
Jednak jak to w podatkach, każdy przywilej obwarowany jest jakimiś warunkami. Tu jest to terminowe zgłoszenie przerwy fiskusowi. I choć nie wydaje się to zbyt uciążliwe, niedopełnienie tego oznacza, że podatnik pożegna się z korzyściami, jakie daje zgłoszona na czas przerwa w działalności.
Przypomniał o tym ostatnio Naczelny Sąd Administracyjny w sprawie podatniczki, która oferowała kilka pokoi w miejscowości koło Ustki. Kobieta zarejestrowała firmę, a do opodatkowania wybrała kartę podatkową. Co roku korzystała z możliwości, jaką daje art. 34 ustawy o ryczałcie – czyli zawieszenia. W lipcu 2015 r. na jego podstawie kolejny raz zawiadomiła fiskusa o planowanej przerwie w wynajmie. To skutkowało niepobieraniem poza sezonem PIT w formie karty. Schody zaczęły się, gdy 30 czerwca 2016 r. złożyła pismo o wznowieniu wynajmu od 1 lipca do 30 sierpnia 2016 r. Urzędnicy zauważyli, że ustawodawca nałożył na podatnika obowiązek poinformowania o dacie rozpoczęcia przerwy najpóźniej w dniu jej rozpoczęcia, a o terminie jej zakończenia najpóźniej w dniu poprzedzającym. A to oznaczało, że podatniczka spóźniła się o jeden dzień.