Dotyczy to głównie budownictwa wielorodzinnego, w mniejszym stopniu zaś działek przeznaczonych pod budownictwo jednorodzinne. – Właściciele małych terenów budowlanych wstrzymali się na razie ze sprzedażą gruntów, licząc na wzrost cen – zauważa Paweł Grząbka, dyrektor zarządzający w CEE Property Group.
Ta sytuacja panuje nie tylko w Warszawie, lecz i w innych dużych aglomeracjach. Natomiast mniejsze miasta nie doświadczyły dużego boomu budowlanego i tam oferta działek jest najmniejsza.
W sprzedaży pojawia się coraz więcej terenów na obrzeżach Warszawy oraz w miejscowościach podwarszawskich. Są to zarówno działki w trakcie przekształcania, jak i gotowe projekty z zatwierdzonym pozwoleniem na budowę, oferowane na sprzedaż przez samych deweloperów.
– Jest to wynik zeszłorocznej hossy i inwestycji na tle spekulacyjnym. Na skutek zmian na rynku część deweloperów pozbywa się projektów, aby zminimalizować ryzyko i poprawić płynność finansową. Przyczyniają się do tego zmiany w zasadach przyznawania kredytów inwestycyjnych i hipotecznych wraz z ich oprocentowaniem i utrudniony dostęp do kredytów w obcej walucie – wyjaśnia Maciej Krenek, członek zarządu RE project development, spółki należącej do Raiffeisen Evolution Austria.
Do obrotu trafia więc sporo działek z tzw. drugiej ręki. Sprzedają je nie tylko deweloperzy czy fundusze pozbywające się części lub nawet całego swojego portfolio, lecz także indywidualni właściciele ziemscy.