Taki wniosek można wyciągnąć z wyroku Sądu Najwyższego z 4 kwietnia 2008 r. (sygn. I CSK 462/07) w sprawie wniesionej przez prezydenta miasta stołecznego Warszawy jako reprezentanta (statio fisci) Skarbu Państwa przeciwko miastu.
Chodziło o opłaty roczne za wieczyste użytkowanie gruntu, którego właścicielem jest Skarb Państwa, a wieczystym użytkownikiem miasto. Ze względu na wartość przedmiotu sporu – ponad 1,9 mln zł – autorem pozwu oraz pełnomocnikiem Skarbu przed sądem była od początku procesu Prokuratoria Generalna (zastępuje ona obowiązkowo Skarb przed sądem we wszystkich sprawach o wartości ponad 1 mln zł).
Pozew ten znalazł się w sądzie w 2006 r. Jego przedmiotem były należności za lata 1998 – 2003. Opłaty roczne za użytkowanie wieczyste są świadczeniami okresowymi, a takie świadczenia przedawniają się – w myśl art. 118 kodeksu cywilnego – po upływie trzech lat. W momencie wnoszenia pozwu opłaty były więc przedawnione.
Sąd I instancji z tego powodu oddalił żądanie Skarbu Państwa. Sąd II instancji zmienił ten wyrok i uwzględnił je w całości. Zgodził się z Prokuratorią, że powoływanie się przez reprezentującego miasto prezydenta na przedawnienie jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, skoro on sam, postępując rażąco nierzetelnie i przenosząc interesy miasta nad interesy Skarbu Państwa, dopuścił – przez zaniechanie dochodzenia zapłaty od miasta – do przedawnienia roszczeń Skarbu. W myśl art. 5 k. c. działanie lub zaniechanie uprawnionego sprzeczne z zasadami współżycia społecznego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony.
Od tego wyroku skargę kasacyjną wniosło miasto stołeczne, zarzucając m.in. naruszenie – przez błędną ich wykładnię – art. 5, a także art. 117 k. c. pozwalającego dłużnikowi uchylić się od zapłaty należności przedawnionej. Przekonywało, że przedawnienie było skutkiem także innych zaniedbań, a nie tylko zaniechania ze strony prezydenta.