Codziennie słyszeliśmy inną interpretację z Banku Gospodarstwa Krajowego. Także w dwóch innych komercyjnych bankach, udzielających najwięcej preferencyjnych kredytów, urzędnicy nie byli pewni, jak powinna wyglądać umowa z deweloperem, aby kredyt, do odsetek którego dopłaci państwo, mógł być wykorzystany na zakup mieszkania z garażem i komórką lokatorską.

Również deweloperzy podpytywani, jak radzą sobie z interpretacją ustawowych przepisów, nie mówili jednym głosem, tak samo jak doradcy kredytowi.

Której wersji ma się trzymać chcący skorzystać z programu „Rodzina na swoim”, niemający łatwego dostępu do wiedzy urzędników BGK, którzy w tej sprawie są wyrocznią?

Nasze poszukiwania definicji garażu – która jest bardzo ważna, bo może zawyżyć albo zaniżyć średnią cenę metra lokalu, a tym samym wpłynąć na przekroczenie lub obniżenie określonych w ustawie limitów cen – pokazały, jak trudno skorzystać z dobrodziejstw przepisów mających ułatwiać kupowanie mieszkań. Nie wspominam przy tym o ustawowych limitach cen lokali, które ciągle mało przystają do rzeczywistości.

Najbardziej bulwersuje sytuacja, w której ktoś zawrze umowę z deweloperem, teoretycznie z ceną pozwalającą na dopłatę, aby na końcu po odesłaniu dokumentów przez jego bank do BGK dowiedzieć się, że garaż musi kupić za gotówkę, bo zapis w umowie był nie taki...