Po śmierci mojej mamy odziedziczyłam majątek, w którego skład wchodzi wiele małych działek rozrzuconych na terenie kilku wsi. Niektórym z nich grozi zasiedzenie.
W stosunku do jednej z działek sąsiedzi wystąpili już do sądu i sprawa jest w toku. Chcą także to zrobić w stosunku do innej działki. Ponieważ chwilowo przebywam za granicą i nie jestem w stanie zająć się sprawami majątkowymi, chciałabym znaleźć szybki i skuteczny sposób na ochronę przed zasiedzeniem. Znajomi sugerują przepisanie ziemi na mojego rocznego syna. Czy to będzie skuteczne? – pyta nasza czytelniczka.
W takim wypadku można skorzystać z art. 173 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]. Przewiduje on, co się dzieje, jeśli właściciel nieruchomości, przeciwko któremu biegnie zasiedzenie, jest małoletni. Wtedy zasiedzenie nie może się skończyć wcześniej niż z upływem dwóch lat od uzyskania pełnoletności przez właściciela. Skorzystanie z tej zasady – czyli np. dokonanie darowizny na małe dziecko – będzie skutecznym sposobem uniknięcia zasiedzenia, ale musi zostać przy tym spełnionych kilka warunków.
Przepisanie ziemi na dziecko nie będzie skuteczne, gdy nastąpił upływ terminu zasiedzenia (obecnie wynosi on 20 albo 30 lat) w okresie, kiedy właścicielem nieruchomości był ktoś inny, dorosły. [b]Tak wynika z postanowienia Sądu Najwyższego z 29 września 1999 r. (sygn. I CKN 134/98)[/b]. Do nabycia własności w drodze zasiedzenia dochodzi bowiem na skutek upływu czasu, a orzeczenie sądowe ma jedynie charakter deklaratoryjny, co oznacza, że sąd przyznaje, w jakim dniu i na czyją rzecz doszło do zasiedzenia nieruchomości.
Nie warto też dawać dziecku jedynie współwłasności w części ułamkowej. Zawieszenie biegu przedawnienia z powodu tego, że współwłaściciel jest małoletni, nie odnosi bowiem skutku wobec pozostałych współwłaścicieli, którzy są pełnoletni. Wobec nich zasiedzenie biegnie bez przeszkód.