Pewnie tak jest, jeśli... ma gotówkę. Jeżeli jednak skazany jest na kredyt – czyli na łaskę i niełaskę banku – to raczej ciężko mu będzie w czasach kryzysu dokonać transakcji. Bo za co, skoro banki stosują nadal kryzysowe, czyli ostrzejsze warunki kredytowania?

Mimo pierwszych jaskółek – czyli informacji, że jakiś bank chce znowu pożyczać na 100 procent nieruchomości, że jak wybierzemy kredyt w euro, to lepiej policzą nam zdolność kredytową, niż gdybyśmy się zadłużali we frankach szwajcarskich etc. – i tak większość potencjalnych kredytobiorców odchodzi od bankowych doradców z kwitkiem.

I jak długo to potrwa?

Zdaniem analityków do jesieni. Oby, bo ile są warte nawet najkorzystniejsze promocje czy największe rabaty, jeśli i tak nie ma finansowania?