– Widzimy pewien wzrost zainteresowania powierzchniami handlowo-usługowymi ze strony banków. Nowe na rynku instytucje finansowe poszukują powierzchni, a część już działających poszerza dotychczasową sieć placówek bądź relokuje je w bardziej dochodowe miejsca. Na przykład szukają lokalizacji o intensywniejszym natężeniu ruchu, lepszej ekspozycji bądź przenoszą się z mniejszych do większych miast – wyjaśnia Marek Skrzydlak, negocjator z firmy Cushman & Wakefield. – Instytucje finansowe nadal jednak kładą nacisk na optymalizację kosztów. Jeśli więc wynajmują nowe placówki, to o mniejszym metrażu.
Znacznie lepsze wiadomości, jeśli chodzi o aktywność banków jako najemców, przychodzą z Paryża i Londynu. Jak podaje Cushman & Wakefield, popyt ze strony europejskiego sektora bankowego w ostatnich sześciu miesiącach (do końca I kw. 2010 r.) wyniósł 400 tys. mkw., czyli dwa razy więcej niż w poprzednich sześciu miesiącach. Eksperci podkreślają, że to najwyższy wynik od IV kw. 2008 r.
– Chociaż sytuacja banków jest jeszcze niepewna, obserwuje się wyraźną poprawę nastrojów w tym sektorze. Niektóre banki zaczynają osiągać coraz lepsze wyniki i wiele znajduje się już w sytuacji, która pozwala im na podejmowanie długofalowych decyzji biznesowych oraz rozważaniu strategii dotyczących nieruchomości – mówi Guy Douetil, dyrektor ds. sektora bankowego firmy Cushman & Wakefield w regionie EMEA.
Przykładem banku, który zdecydował się na realizację swoich strategii rozwoju i wykorzystał nadarzające się okazje, jest bank UBS, który zawarł umowę z deweloperem British Land na budowę nowej siedziby w dzielnicy Broadgate w Londynie.
Zgodnie z prognozami wzrost aktywności odnotowano najpierw w Londynie i Paryżu, a teraz oczekuje się kontynuacji tej tendencji w innych głównych centrach bankowych.