Odwiesza bieg terminów administracyjnych, ale dopiero po upływie siedmiodniowego okresu przejściowego, tzn. w poniedziałek 25 maja.
– Cieszę się, że rząd nas wysłuchał i wprowadził zmiany dotyczące terminów – mówi Przemysław Dziąg, radca prawny z Polskiego Związku Firm Deweloperskich. – Nareszcie wiele inwestycji będzie mogło ruszyć z miejsca. Wprawdzie mimo zawieszenia terminów postępowania administracyjne były prowadzone, ale decyzje się nie uprawomocniały i nie stawały ostateczne. Co było dużym problemem. Teraz to się zmieni – tłumaczy mec. Przemysław Dziąg. – Podobnie jest z terminami na przeglądanie akt, przeprowadzanie uzgodnień etc., a także milczącymi zgodami. W poprzedniej ustawie covidowej rząd wprowadził uproszczone formalności końcowe dla budynków wielorodzinnych. Zamiast pozwolenia na użytkowanie wystarczy zawiadomienie o zakończeniu budowy. Po wniesieniu wniosku w jego sprawie po upływie 14 dni, gdy nadzór nie wniesie sprzeciwu, dochodzi do tzw. milczącej zgody. Ale niestety zawieszono bieg jej terminu. Uproszczenie w formalnościach było więc kulawe. Teraz to również się zmieni – twierdzi Przemysław Dziąg.
Będą w urzędach długie kolejki?
Inwestorzy obawiają się jednak, że urzędy nie zajmą się szybko wszystkimi sprawami i trzeba poczekać.
– Jakieś opóźnienia są nieuniknione. Dobrze, że odmrożenie terminów jest już teraz. Dzięki temu kolejki w urzędach się ustawią, ale znacznie krótsze, niż gdyby do odwieszania terminów doszło dopiero za kilka miesięcy – uważa Stefan Jacyno, adwokat, wspólnik w Kancelarii Prawnej Wardyński i Wspólnicy.
Bogdan Dąbrowski, radca prawny z Urzędu Miasta w Poznaniu, uspokaja.
– Okres zawieszenia był stosunkowo krótki, więcej narobił zamieszania, aniżeli było z niego pożytku. Inwestorzy nie do końca rozumieli jego sens, co wcale mnie nie dziwi. W okresie zawieszenia wydawaliśmy pozytywne decyzje, np. pozwolenie na budowę czy warunki zabudowy – wyjaśnia mec. Dąbrowski.