Problemy tych przedsiębiorców są powodowane przeciągającymi się terminami spłaty za towar od firm wykonawczych i deweloperów. W tym roku od stycznia do końca sierpnia 2010 r. upadło ok. 77 hurtowni budowlanych.
Podczas gdy w 2009 r. zwlekały z uregulowaniem należności średnio 27 dni, w tym roku płacą swoim dostawcom, producentom materiałów, przeciętnie po 31 dniach.
A odsetek złych, czyli nieściągalnych długów w tej branży, analitycy firmy ubezpieczeniowej i windykacyjnej Euler Hermes Collections szacują na 6,2 proc. wartości wszystkich należności, podczas gdy rok temu było to 4,5 proc.
– Największa dysproporcja w spływie należności dotyczy hurtowników wyrobów elektroinstalacyjnych – mówi Grzegorz Błachnio z Euler Hermes.
Hurtownikom, którzy nie sprzedają czegoś unikalnego, jedynym argumentem w rywalizacji z konkurencją pozostaje cena. A rywalizować muszą, ponieważ producenci mają co roku wyższe plany sprzedażowe i naciskają na swoich dystrybutorów, aby aktywnie pomogli je realizować.