W niektórych gałęziach i branżach ponadwudziestoletni okres transformacji ku gospodarce rynkowej przyniósł znaczące, a nawet bardzo dobre rezultaty. Ale są też branże niezwykle na tę transformację oporne.
Jaskrawym przykładem takiej oporności jest branża usług remontowo-wykończeniowych. Jeśli to w ogóle jest rynek, to jest to rynek producenta usług, a nie ich odbiorcy.
Jedna z naszych czytelniczek od miesięcy szuka ekipy, która wyremontowałaby jej mieszkanie. Postawiła zdawałoby się racjonalny warunek ujęcia w pisemnej umowie klauzuli gwarancji na wykonane prace. To wymaganie z punktu widzenia ośmiu kolejnych ekip remontowych okazało się ekstrawagancją nie do przyjęcia. Firmy chóralnie odrzuciły intratne zlecenie, nie chcąc ponosić odpowiedzialności za wykonane roboty.
Niestety, poważna pula popytu na tego rodzaju usługi jest nadal konsumowana przez ekipy partaczy działające w szarej strefie.?Warto tu przypomnieć etymologię słowa partacz. Łacińskie „a parte paternitatis" znaczy „poza cechem".
W średniowieczu takim mianem nazywano więc rzemieślników, którzy działali poza oficjalnymi cechami czy gildiami, a więc poza samorządami zawodowymi, które wymagały, by ich członkowie świadczyli usługi na określonym poziomie.