– W najbardziej zamożnych krajach Europy najem mieszkań utrzymał się na bardzo znaczącym poziomie, czego nie można przypisać ubóstwu czy brakowi środków na mieszkalnictwo, ale swobodnemu wyborowi formy władania nieruchomościami –uważa Władysław Jan Brzeski, partner w firmie doradczej na rynku nieruchomości Reas.
Z danych zebranych przez Reas wynika, że w Niemczech 55 proc. ludności mieszka w zasobach czynszowych (35 proc. w prywatnych, a 20 proc. w publicznych). Natomiast w tamtejszych miastach poziom lokali wynajmowanych jest jeszcze wyższy. Wysokie wskaźniki mieszkań na wynajem utrzymują się także w Holandii i Skandynawii (za wyjątkiem Norwegii) oraz w Belgii, we Francji i Włoszech.
Badania Banku Światowego w krajach, które przechodziły transformację ustrojową, wykazały, że podaż mieszkań na wynajem jest tam mniejsza niż w państwach zachodnich o podobnych uwarunkowaniach demograficznych i dochodowych.
– Po kryzysie finansowym wywołanym katastrofą kredytów mieszkaniowych typu subprime w USA, która przełożyła się na szereg krajów europejskich, głównie tych, które ignorowały sektor najmu, czyli np. na Hiszpanię, Irlandię, Wielką Brytanię, rozpoczął się proces rehabilitacji rynku najmu mieszkań – podkreśla Władysław Jan Brzeski.
Już w raporcie z 2008 r. OECD zalecała Polsce, aby pracowała nad dalszym rozluźnieniem kontroli wzrostu stawek czynszowych przy jednoczesnym wzmocnieniu systemu dodatków mieszkaniowych oraz zapewniła skuteczność eksmisji czynszowej.