Reklama
Rozwiń

Covid spowolnił planowanie

Przez pandemię prace nad miejscowymi planami wyhamowały. Inwestorzy się obawiają, że wydłuży to czas formalności.

Aktualizacja: 23.07.2020 21:19 Publikacja: 23.07.2020 19:35

Z roku na rok miejscowych planów jest coraz więcej. Wciąż jednak w wielu miejscach ich brakuje

Z roku na rok miejscowych planów jest coraz więcej. Wciąż jednak w wielu miejscach ich brakuje

Foto: AdobeStock

Inwestorzy są zaniepokojeni. Z powodu pandemii miasta musiały przerwać prace nad nowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Teraz pomału je wznawiają, ale już nie na tak dużą skalę. Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD) uważa, że z tego powodu w najbliższym czasie może zmniejszyć się liczba rozpoczynanych inwestycji.

Na warunki czeka się długo

– Szkoda, że prace nad miejscowym planami wyhamowały – mówi Konrad Płochocki, dyrektor generalny PZFD. – Tam gdzie nie ma planów, trzeba uzyskać decyzję środowiskową oraz warunki zabudowy. A to są dwie decyzje, na których wydanie czeka się najdłużej, bo średnio dwa–trzy lata – dodaje.

– Poza tym tam, gdzie gminy rozpoczęły prace nad miejscowym planem nie uzyska się warunków zabudowy tak szybko, ponieważ na dziewięć miesięcy zawiesza się postępowanie w sprawie ich wydania. Dochodzą do nas także niepokojące informacje, że z prac nad wieloma planami samorządy chcą zrezygnować. Pandemia wydrenowała ich budżety. Nie stać ich na kontynuowanie prac oraz brakuje im środków na odszkodowania za nieruchomości wywłaszczone na cele publiczne – tłumaczy Konrad Płochocki.

Wtóruje mu Zbigniew Juroszek, prezes spółki ATAL.

– Obecna sytuacja negatywnie wpływa na tempo prac nad planami zagospodarowania przestrzennego. Ograniczona praca urzędów oraz niepewność w aspekcie administracyjnym mają niekorzystny wpływ na sektor nieruchomości, m.in. przyczyniają się do zahamowania procesu przygotowania inwestycji, co bezpośrednio przekłada się na poziom oferty oraz koszty prowadzenia inwestycji – wyjaśnia Zbigniew Juroszek.

Prezes ATAL-u przypomina również, że jeszcze na długo przed pojawieniem się zagrożenia koronawirusem procedury administracyjne oraz brak planów były barierami w prowadzeniu inwestycji.

Natomiast samorządy uspokajają. Przyznają, że musiały przerwać prace planistyczne, ale je wznawiają i będą dalej prowadzić. Poza tym dzięki przepisom antykryzysowym, które niedawno weszły w życie mogą je kontynuować także online, a to jest sporym ułatwieniem i mniej kosztuje, co nie jest bez znaczenia.

Prace nabierają tempa

Od lat inwestorzy narzekają na brak miejscowych planów w Warszawie. Obecnie w stolicy obowiązuje ich 298, a obejmują 20 tys. ha. Trwają prace nad planami obejmującymi aż 33,72 proc. powierzchni Warszawy.

– W związku z pandemią nie przerwaliśmy prac nad żadnym planem, jedynie wydłużyliśmy okres ich sporządzania – uspokaja Karolina Gałecka z warszawskiego ratusza. – Dzięki czwartej tarczy antykryzysowej możliwe stało się zbieranie uwag w formie elektronicznej (również e-mailem), a także organizowanie dyskusji publicznych w formie zdalnej. Chcemy skorzystać z tych możliwości – dodaje.

Z kolei w Gdyni plany posiada 31,45 proc. miasta (4249,70 ha). Trwają prace planistyczne nad 23 projektami planów stanowiącymi 9,21 proc. powierzchni miasta.

Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni, przyznaje, że wprowadzone na samym początku stanu epidemii zakazy m.in. dotyczące przemieszczania się oraz organizowania spotkań uniemożliwiły organizowanie dyskusji publicznych nad rozwiązaniami przyjętymi w projektach planów miejscowych, a tym samym spowodowały paraliż niektórych procedur planistycznych.

– W momencie ogłoszenia pandemii, żaden z opracowywanych w Biurze Planowania Przestrzennego Miasta Gdyni projektów planów nie znajdował się na etapie wyłożenia do publicznego wglądu, nie była też zaplanowana żadna dyskusja publiczna nad rozwiązaniami przyjętymi w projektach planów – wyjaśnia Katarzyna Gruszecka-Spychała.

W Gdyni, tak jak w stolicy, do dalszych prac będą wykorzystane narzędzia online.

– W połowie sierpnia przeprowadzimy po raz pierwszy w Gdyni dyskusję publiczną za pomocą środków porozumiewania się na odległość, zapewniających jednoczesną transmisję wizji i dźwięku. Mamy nadzieję, że poprzez wprowadzenie proponowanych zmian w proces sporządzania planu miejscowego zaangażuje się większa liczba zainteresowanych i stanie się on dla nich bardziej dostępny – wyjaśnia Katarzyna Gruszecka-Spychała.

Kontynuowanie prac nad miejscowymi planami zapowiadają Kraków, Lublin czy Zakopane.

– Wstrzymaliśmy przygotowanie pięciu nowych procedur przetargowych, mających na celu wyłonienie wykonawców projektów zmian do pięciu planów miejscowych. Natomiast nie zerwaliśmy żadnej już wcześniej podpisanej umowy, prace trwają – zapewnia Agata Pacelt-Mikler z Urzędu Miasta Zakopane.

Obszar gminy Zakopane, z wyłączeniem terenów Tatrzańskiego Parku Narodowego, jest objęty obowiązującymi planami miejscowymi na aż około 96 proc. powierzchni.

Do wybuchu pandemii w Krakowie toczyły się prace nad 63 planami miejscowymi. Z tego zawieszeniu z powodu wirusa SARS-CoV-2 uległo dziesięć. W odniesieniu zaś do pozostałych 51 sporządzanych planów miejscowych procedura planistyczna była kontynuowana, a dwa były przekazane do uchwalenia i zostały już uchwalone.

Obecnie Kraków ma plany dla 65,7 proc. powierzchni miasta. W sumie to 199 planów.

Trzeba oszczędzać

Katarzyny Gruszecka-Spychała przyznaje jednak, że bardziej niż do tej pory samorządy muszą oszczędzać.

– Wobec zmniejszenia dochodów samorządów, spowodowanego m.in. zmianami w prawie podatkowym, przy jednoczesnym wzroście wydatków, w tym m.in. spowodowanych przeciwdziałaniem Covid-19, zasadne jest ograniczanie w przyszłości prowadzenia prac planistycznych na obszarach nieprzygotowanych do zabudowy i wymagających zapewnienia dostępu do sieci komunikacyjnej oraz wyposażenia w sieci infrastruktury technicznej i społecznej – podkreśla wiceprezydent Gdyni.

Inwestorzy są zaniepokojeni. Z powodu pandemii miasta musiały przerwać prace nad nowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Teraz pomału je wznawiają, ale już nie na tak dużą skalę. Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD) uważa, że z tego powodu w najbliższym czasie może zmniejszyć się liczba rozpoczynanych inwestycji.

Na warunki czeka się długo

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Nieruchomości
Przedmieścia kuszą niższymi cenami mieszkań
Nieruchomości
Najem mieszkań na huśtawce. Ile zapłaci lokator?
Nieruchomości
Rynek wtórny. Nie ma co czekać na cenowy cud
Nieruchomości
Tyle sprzedający chcą za mieszkania z drugiej ręki
Nieruchomości
Nowy szef Speedwella w Polsce: wierzymy w rynek mieszkaniowy