Mieszkanie zamiast bursztynowego złota

Gdyby klienci bursztynowego złota oszczędności ulokowali w nieruchomościach, dziś mogliby spać spokojnie

Aktualizacja: 04.09.2012 12:48 Publikacja: 04.09.2012 12:14

Sebastian Janicki, pośrednik w obrocie nieruchomościami, Universal Property

Sebastian Janicki, pośrednik w obrocie nieruchomościami, Universal Property

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Sebastian Janicki, pośrednik w obrocie nieruchomościami, Universal Property:

- Rynek nieruchomości, podobnie zresztą jak inne segmenty gospodarki, ożywia się sezonowo po wakacjach, niezależnie od globalnej koniunktury. Pytanie tylko, czy to chwilowe ożywienie utrzyma się do końca roku?

Analizując zachowania kupujących z ostatniego półrocza, którzy wyczekiwali znacznego obniżenia cen, które nie nastąpiło i raczej próżno go wypatrywać, można dojść do wniosku, że nadszedł moment podjęcia decyzji o zakupie.

Jesienią można się spodziewać wielu transakcji. Będzie to efekt wielomiesięcznych poszukiwań i twardych negocjacji. Widać to już między innymi po wydłużeniu czasu oczekiwania na wpisy w sądach wieczystoksięgowych.

Nie bez znaczenia dla rynku nieruchomości musi też być utrata zaufania społeczeństwa do innych sposobów inwestowania, które mogą się okazać ryzykowne. Gdyby klienci „bursztynowego złota" swoje oszczędności ulokowali w nieruchomościach, dziś mogliby spać spokojnie bez obawy o utratę swojego dorobku.

Ci, którzy nie zdążyli zainwestować w niepewny zysk, być może przeniosą się na rynek nieruchomości. Cóż, od zawsze wiadomo, że w kryzysie warto inwestować w nieruchomości. Czy w gospodarce jest rozkwit czy też kryzys, prawidła rynku pozostają te same.

A że w kryzysie jest mały popyt, to równowaga zostaje osiągnięta przy niższej cenie, bo podaż na rynku nieruchomości jest mało elastyczna (proces projektowania, budowy i zasiedlania jest dłuższy niż cykl koniunkturalny). Oznacza to, że sprzedadzą się przede wszystkim te nieruchomości, których cena będzie najbliższa cenie równowagi oraz te, których właściciele zrozumieją zasady wolnego rynku. Pozostałe parametry są niezmienne.

Zawsze szybciej i drożej sprzedają się małe mieszkania w dobrych lokalizacjach, najlepiej wybudowane w tradycyjnej technologii. Dużo gorzej sprzedają się nieruchomości wykonane w technologii wielkiej płyty czy innych mniej lub bardziej egzotycznych technologiach drewniano-gipsowych( tzw. kanadyjskich).

Ponieważ mamy kryzys zaufania inwestorów do rynków finansowych czy surowcowych, to z pewnością skierują się na rynek nieruchomości generujących krótkookresowe dochody. Należy się spodziewać dużego zainteresowania małymi mieszkaniami położonymi w centrach miast.

Także małe mieszkania położone w kurortach i miejscowościach wypoczynkowych powinny się dobrze sprzedawać. Po kilku latach widać też, że rodziny, którym do niedawna wystarczały mieszkania dwupokojowe, coraz śmielej myślą o lokalach z trzema pokojami. Wiele z nich decyduje się na drugie albo trzecie dziecko i dotychczasowe mieszkania okazują się za małe lub niepraktyczne. Jak widać, pomimo kryzysu Polacy nie chcą rezygnować z osiągniętego komfortu życia.

Sebastian Janicki, pośrednik w obrocie nieruchomościami, Universal Property:

- Rynek nieruchomości, podobnie zresztą jak inne segmenty gospodarki, ożywia się sezonowo po wakacjach, niezależnie od globalnej koniunktury. Pytanie tylko, czy to chwilowe ożywienie utrzyma się do końca roku?

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Nieruchomości
Mało nowych biur w regionach. Wynik może być najgorszy od niemal 20 lat
Nieruchomości
Dyrektywa budynkowa EPBD. Gra w klasy na półmetku
Nieruchomości
Anna Watkowska: Jesteśmy gotowi, by tworzyć rynek mieszkań dla seniorów
Nieruchomości
Develia chce rosnąć na rynku mieszkaniowym. Przejęcia przyspieszą wzrost
Nieruchomości
Urzędy w nowoczesnych biurowcach. Jakie zapisy chronią takich najemców?