Wiele miejscowości znajdujących się na wschodniej mapie Polski czeka na realizację projektów handlowych. Jednak, jak przestrzegają przedstawiciele Colliers International Poland, budowa galerii na Podlasiu, Podkarpaciu czy Lubelszczyźnie wymaga szczególnej ostrożności ze strony inwestorów, ze względu na najniższą siłę nabywczą w tej części kraju. – Projekty o powierzchni 5?tys. mkw. mogą wywrzeć znaczący wpływ na dany rynek – zaznacza Dominika Jędrak z Colliers International Poland.
Stopa pustostanów na wschodzie Polski sięga 1–5 proc. – podają analitycy Cushman & Wakefield.
Nie wszędzie jednak drzwi dla inwestorów są otwarte. Np. Rzeszów, w którym już teraz na 1 ?tys. mieszkańców przypada prawie 1,1 tys. mkw. galerii, uchodzi za jeden z najbardziej nasyconych rynków. – W tym mieście w ciągu ostatnich trzech lat podaż powierzchni w centrach handlowych wzrosła o 94 tys. mkw. do 220 tys. mkw. A po oddaniu dwóch realizowanych projektów Rzeszów znajdzie się w ścisłej czołówce polskich miast pod względem nasycenia, ze wskaźnikiem sięgającym prawie 1,4 tys. mkw. na każdy tysiąc mieszkańców – wylicza Karina Kreja z CBRE.
Do dość nasyconych miast, według Cushman & Wakefield, można zaliczyć Zamość – 789 mkw. powierzchni handlowej na 1 tys. mieszkańców – oraz Przemyśl – 736 mkw. na tysiąc mieszkańców.
Zdaniem ekspertów sporo może się dziać m. in. w Lublinie, Łomży czy Chełmie. – Choć w Lublinie z powodzeniem działa Lublin Plaza, miasto ciągle czeka jednak na duży obiekt, który uzupełni ofertę tej galerii. Lukę ma szansę wypełnić realizowany przez Atrium projekt Felicity, który docelowo będzie oferować 75 tys. mkw. najmu. Natomiast w Chełmie już od kilku lat mówi się o realizacji projektu Galerii Chełmskiej o powierzchni 30 tys. mkw. – mówi Patrycja Dzikowska z Jones Lang LaSalle.