Deweloperzy wprowadzają na rynek coraz tańsze lokale. Także właściciele mieszkań używanych godzą się na coraz większe rabaty.
W Toruniu, jak mówi Leszek Hardek, szef agencji Intercentrum, ceny niektórych mieszkań nie przekraczają 100 tys. zł. – Najczęściej są to lokale w kamienicach, wymagające kapitalnego remontu, o nieciekawym rozkładzie – mówi Leszek Hardek. – Taka kwota wystarczy na kawalerkę, a czasem na dwa pokoje o powierzchni ok. 32 metrów, choć trafiają się i większe – dodaje.
Agencja Intercentrum ma w ofercie 52-metrowe mieszkanie z małą łazienką, z przejściowymi pokojami, bez balkonu, w kamienicy na osiedlu Reja, wycenione na 92 tys. zł. Lokal ogrzewany piecami wymaga gruntownego remontu.
– Mając 100–150 tys. zł, można znaleźć mieszkanie niewymagające wielkich nakładów – mówi Leszek Hardek. Zauważa, że tanie lokale w dobrym standardzie dość szybko znajdują nabywców. – Jeśli lokal jest niefunkcjonalny, położony w mało atrakcyjnej lokalizacji i w dodatku trzeba go odnawiać, to może czekać na kupca kilka–kilkanaście miesięcy – mówi Leszek Hardek.
Na mieszkaniowe zakupy w Poznaniu trzeba mieć co najmniej 140–150 tys. zł. – Mając taką kwotę, kupimy minimieszkanie o powierzchni ok. 19 mkw., do remontu, ale w dobrej śródmiejskiej lokalizacji – mówi Jarosław Krajewski z agencji Ager Nieruchomości. Na lokal, do którego można się od razu wprowadzić, trzeba mieć ok. 170 zł. Za tyle kupimy ok. 25 mkw. na obrzeżach miasta. – Dramatycznego spadku cen w Poznaniu nie widać – mówi Jarosław Krajewski. – Deweloperzy odchodzą od budowania supertanich mieszkań po 3 tys. zł za mkw. Klienci zaczęli zwracać uwagę na standard. Jeśli ktoś się zadłuża na 30 lat, chce kupić możliwie najlepszy lokal – tłumaczy pośrednik.