Z początkiem kwietnia objął pan stery YIT w Polsce, dewelopera mieszkaniowego należącego do budowlano-deweloperskiej grupy notowanej na giełdzie w Helsinkach. Wcześniej przez sześć lat związany był pan z grupą Dom Development, ostatnie cztery lata jako wiceprezes ds. finansowych. Co skłoniło pana do zmiany barw?
Decyzję o dołączeniu do YIT podjąłem z myślą o dalszym rozwoju zawodowym i objęciu szerszej odpowiedzialności za funkcjonowanie całej organizacji. YIT, mimo obecności na polskim rynku od dziesięciu lat, posiada znaczący potencjał do umocnienia swojej pozycji na lokalnym rynku. To ambitne wyzwanie, które postanowiłem podjąć.
Fiński właściciel to spółka giełdowa, ale ze sprawozdań finansowych czy prezentacji nie dowiemy się niczego szczegółowego o działalności w Polsce. Dane są prezentowane dla całej zagranicznej części – a to jeszcze Czechy, Słowacja oraz Litwa, Łotwa i Estonia. W I kwartale grupa sprzedała 682 mieszkania w Finlandii i 335 za granicą, w całym 2024 r. odpowiednio 589 i 986. Według informacji ze strony internetowej YIT Poland bieżąca oferta to ponad 650 lokali. Czy może pan powiedzieć, jak biznes rozwijał się w Polsce w ostatnich latach?
W I kwartale 2025 r. sprzedaliśmy 148 mieszkań. Dla porównania, w całym 2024 r. było to 431 lokali, w 2023 – 355, a w 2022 – 230. Na koniec marca 2025 roku nasza oferta obejmowała 405 mieszkań, jednak w II kwartale znacząco zwiększyliśmy aktywność. W całym bieżącym roku planujemy wprowadzenie pięciu nowych projektów w Warszawie i Gdańsku, obejmujących łącznie ponad 620 lokali. W efekcie nasza oferta zbliży się do 1 tys. mieszkań – co stanowi solidną bazę do prowadzenia działalności na wysokim poziomie.
Czytaj więcej
Były wiceprezes ds. finansowych grupy Dom Development zasiądzie za sterami polskiej spółki fiński...
II kwartał to nowa era na rynku mieszkaniowym, w kwietniu prezes NBP zmienił zdanie i powiedział, że obniżki stóp w 2025 r. są jednak możliwe, na co zareagowały stawki WIBOR mocnym spadkiem. W maju doszło do cięcia stopy referencyjnej z 5,75 proc. do 5,25 proc., jednocześnie prezes powiedział, żeby nie nastawiać się automatycznie na cykl obniżek. Czy w związku z tymi zmianami widzicie większy ruch w biurach sprzedaży?
W maju rzeczywiście odnotowaliśmy zauważalny wzrost zainteresowania. Może to być efektem zarówno decyzji Rady Polityki Pieniężnej i oczekiwań dalszych obniżek stóp, jak i rozszerzenia naszej oferty mieszkaniowej.
Jaki jest przeciętny rozkład, jeśli chodzi o udział klientów kredytowych i gotówkowych?
Obecnie około 60 proc. naszych klientów dokonuje zakupu za gotówkę, a 40 proc. korzysta z kredytów.